publikacja
2020-09-29 06:00
Inaczej, niż to miało miejsce w poprzednich latach, ostre spadki notowań metali szlachetnych nie doprowadziły do zmasowanego zamykania długich spekulacyjnych pozycji na rynku terminowym.
W drugiej połowie września doświadczyliśmy mocnej przeceny złota oraz jeszcze mocniejszej przeceny srebra. Zasadniczo była (jest?) to kontynuacja korekty zainicjowanej na początku sierpnia i rozpoczynającej proces odreagowania po bardzo silnych wzrostach cen metali szlachetnych z czerwca i lipca. Punktem początkowym był poziom 2077,50 USD/oz., kiedy to dolarowe notowania kontraktów terminowych na złoto pobiły nominalny rekord z roku 2011 i po raz pierwszy w historii przekroczyły pułap 2000 dolarów za uncję trojańską.
Sierpniowa fala spadków trwała raptem cztery dni, po których nastąpił trwający ponad miesiąc trend boczny. Druga fala przeceny kruszców nadeszła wraz z początkiem jesieni, sprowadzając cenę złota w pobliże 1860 USD/oz., a więc o 19% poniżej sierpniowego szczytu. Amerykanie powiedzieliby, że w ten sposób złoto znalazło się na granicy bessy (rozumianej jako spadek o przynajmniej 20% względem ostatniego szczytu). W takiej „amerykańskiej bessie” znalazło się srebro, które od sierpniowego maksimum straciło ok. 25%.
Nie wchodząc tu w istotę długoterminowych czynników stojących za tegorocznym rajdem metali szlachetnych, odnotujmy, że złoto wciąż jest o ponad 22% powyżej poziomu z początku roku (licząc w USD), a srebro jest na prawie 29-procentowym plusie.
Spekulanci tym razem się nie dali
W ostatnich 10 latach zwykle było tak, że gwałtowne spadki notowań złota czy srebra (jak się później okazało inicjowane poprzez manipulację rynkiem) prowadziły do masowego (i często wymuszonego) zamykania długich spekulacyjnych pozycji na nowojorskiej giełdzie towarowej (Comex). Proceder ten na łamach Bankier.pl opisywaliśmy od lat. Obserwacja pozycji spekulacyjnych mogła stanowić wręcz sygnał do zajęcia własnej pozycji na rynku złota lub srebra.
Jednak tym razem stało się inaczej. Bardzo mocna – prawie 20-procentowa korekta cen złota – nie przepędziła z rynku terminowego spekulacyjnie nastawionych inwestorów. Według najnowszych danych amerykańskiego nadzoru giełdowego (CFTC) ostatnia fala spadków tylko lekko naruszyła stan długiej spekulacyjnej pozycji netto (SPN) zarówno w kontraktach na złoto. Warto wspomnieć, że jeszcze w marcu wymuszona potrzebami płynnościowymi wyprzedaż kontraktów na złoto potrafiła zredukować liczbę SPN w złocie o 30%.
Obecna korekta zniosła zaledwie 18% długiej SPN, licząc od szczytu z początku lipca. Oznacza to redukcję z 267,4 tys. do 219,1 tys. kontraktów. Trzeba wziąć jednak poprawkę na fakt, że ostatnie dostępne dane ilustrują stan z 22 września. Zatem nie obejmują choćby poprzedniej środy, kiedy to doszło do kolejnej fali spadków i zapewne także dalszej redukcji SPN.
Jeszcze inaczej sytuacja wygląda w przypadku srebra, gdzie SPN od kilku tygodni rośnie. Według stanu na 22 września zaangażowanie spekulacyjnie nastawionych uczestników rynku opiewało na 38,9 tys. kontraktów i było wręcz o 65% wyższe niż w połowie sierpnia! Mamy więc do czynienia z rzadko widywaną sytuacją, aby spekulacyjny kapitał „ładował” srebro podczas silnych spadków jego ceny. Zwykle w takich sytuacjach spekulanci pospiesznie zamykali długie pozycje.
Mamy zatem do czynienia z dość niecodzienną sytuacją, gdy ostrej korekcie na rynkach metali szlachetnych towarzyszy stabilizacja spekulacyjnych pozycji na bardzo wysokich (w przypadku złota) lub wręcz rosnących (w przypadku srebra) poziomach. Na myśl nasuwają się dwie hipotezy dotyczące tej sytuacji.
Pierwsza zakłada, że skoro nie doszło do kapitulacji spekulantów, to korekta na rynku metali szlachetnych nie została zakończona i można oczekiwać dalszych spadków, które „oczyściłyby” rynek z tzw. słabych rąk.
Druga możliwość jest taka, że w obecnym rozdaniu comeksowi spekulanci nie odgrywają tak istotnej roli jak kiedyś. Warto zauważyć, że wybiciu nowych szczytów na przełomie lipca i sierpnia nie towarzyszył istotny wzrost SPN. Zatem to nie gracze z rynku terminowego windowali notowania złota i srebra, jak to nie raz zdarzało się w przeszłości. Tym razem popyt płynął przede wszystkim ze strony funduszy ETF i być może to właśnie w tym segmencie rynku można upatrywać źródeł podaży.
Jednakże póki co większej podaży złote ze strony ETF-ów nie widać. Stan posiadania mającego prawie 1/3 udziały w rynku fundusz SPDR Gold Trust od dwóch miesięcy jest stabilny i wynosi ok. 1250 ton. O ile napływ gotówki do „złotych” ETF-ów we wrześniu mocno przyhamował, to jeszcze nie odnotowano jakichś znaczących odpływów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS