A A+ A++

Rozmowa z doktor Małgorzatą Dziedzic, specjalistką z zakresu chorób zakaźnych,
o tym, dlaczego nie zadziałał “pozytywny” efekt pandemii, dlaczego wciąż tak bardzo brakuje
lekarzy zajmujących się chorobami zakaźnymi i co teraz motywuje młodych medyków.

Przez całe lata nakłady na dziedzinę ochrony zdrowia, którą się Pani zajmuje, były zmniejszane bo wierzyliśmy, że choroby zakaźne zostały w większości wyeliminowane. Pandemia wywróciła to do góry nogami.

Tak i uzmysłowiła nam, że należy zastanowić się nad rolą specjalistów chorób zakaźnych. Młodzi lekarze nie garną się do tej specjalizacji, stawiają na inne, bardziej prestiżowe, dochodowe, dające perspektywy.

Jak teraz wygląda sytuacja w poradni chorób zakaźnych?

Obserwujemy pacjentów, którym zaostrzyły się ich choroby przewlekłe, trudno rozróżnić w sposób jednoznaczny objawy, które zgłaszają: czy mają charakter pocovidowy czy to następstwo choroby podstawowej np. boreliozy. Trzeba zrozumieć, że w chorobach zakaźnych często mamy do czynienia z taką swoistą sinusoidą: w latach dziewięćdziesiątych XX wieku było mnóstwo przypadków wirusowego zapalenia wątroby typu A, potem przestój, od kilku lat znów się ta choroba pojawia. Przez lata nie było krztuśca, teraz on się pojawia, Kleszczowe zapalenie mózgu było w odwrocie bo głównie była borelioza. Teraz znów się pojawia.

Zagląda Pani do internetu, a tam informacja, że piłkarz, młody zawodnik, zasłabł na boisku. Wystarczy spojrzeć na komentarze. Króluje teza, że to „po szczepieniu”.

Tak, zauważyłam. Tymczasem takie sytuacje się zdarzały wśród młodszych sportowców wcześniej, zwłaszcza u mężczyzn. Teraz wiąże się to ze szczepieniami, a ruch antyszczepionkowy jest naprawdę silny. Media społecznościowe robią swoje, szerzenie nieprawdziwych informacji oraz spiskowych teorii nigdy nie było tak proste. Poza tym ludzie często nie zagłębiają się w treść publikacji, wystarczy chwytliwy nagłówek i gotowe.

Obserwujemy to w naszej poradni: wielu pacjentów dopiero na miejscu dziwi się, że do poradni chorób zakaźnych potrzebne jest skierowanie, choć nie jest to żadna nowość. Po prostu przychodzą i już.

Mniej oddziałów zakaźnych – mniej zakaźników

Wróćmy do sytuacji związanej ze specjalizacją z chorób zakaźnych. Przeczytałam ostatnio, że jeśli komuś wydawało się, że po pandemii będzie więcej osób chętnych do nauki właśnie w tym kierunku to… bardzo się pomylił.

Ten „pozytywny” efekt pandemii nie zadziałał. Sytuacja kadrowa wśród specjalistów chorób zakaźnych pozostała trudna. Trzeba jasno powiedzieć: przez lata była to specjalizacja niedoceniana, zlikwidowano wiele oddziałów zakaźnych, brakowało miejsc, w których można było się specjalizować. Koło się zamyka: brakuje lekarzy, a zatem oddziały nie mają możliwości funkcjonowania.

Jak można to zmienić? Jak motywować młodych lekarzy?

Dla mnie takim motywatorem zawsze była po prostu codzienna praca, spotkania z pacjentami, ich zaufanie, które okazywali. Teraz na pierwszym miejscu są jednak argumenty ekonomiczne. Pewnie dlatego młodzi lekarze nie widzą przyszłości w tej specjalizacji. Tymczasem choroby zakaźne były, są i będą. Nasza odporność też nie jest najlepsza: bywamy w kiepskim stanie ogólnym, źle się odżywiamy, mamy też słabszą odporność psychiczną bo żyjemy w stresie i w ciągłym biegu. Nowym specjalistom na pewno pracy nie zabraknie.

Rozmawiała: Anna Ginał

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolejny remont w Poznaniu. Będą zmiany w organizacji ruchu!
Następny artykułMatura 2023 – Dzisiaj wyzwaniem język angielski