A A+ A++

Data dodania: 2020-07-08 (10:09) Komentarz surowcowy DM BOŚ

W bieżącym tygodniu notowania ropy naftowej na razie poruszają się bez wyraźnego kierunku. Stronie popytowej wyraźnie jednak zaczyna brakować sił do kontynuacji zwyżek, co wynika głównie z obaw o negatywne skutki drugiej fali pandemii na popyt na ropę naftową. Tymczasem wsparciem dla cen ropy naftowej pozostają m.in. duże ograniczenia jej produkcji.

Państwa OPEC+ jeszcze co najmniej do końca lipca utrzymają rekordowy poziom cięć wydobycia, sięgający niemal 10% globalnej produkcji. Przez ostatnie dziewięć tygodni systematycznie spadała także liczba funkcjonujących punktów wydobycia ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.

Niemniej, wczoraj amerykański Departament Energii podał, że oczekuje mniejszego niż wcześniej spadku produkcji ropy naftowej w USA w 2020 r. Według tej instytucji, w bieżącym roku zniżka produkcji wyniesie 600 tysięcy baryłek ropy dziennie, podczas gdy we wcześniejszym raporcie przedstawiano prognozy rzędu 670 tys. baryłek dziennie. W rezultacie, tegoroczna produkcja ropy naftowej w USA ma wynieść średnio 11,63 mln baryłek dziennie.

Jednocześnie, Departament Energii podał, że oczekuje również mniejszego niż wcześniej spadku konsumpcji paliw w USA. Ma on wynieść 2,1 mln baryłek, podczas gdy wcześniej oczekiwano 2,4 mln baryłek. Mniejsze są także oczekiwania spadku popytu na całym świecie.

Ogólnie, raport departamentu miał neutralny wydźwięk, nie wpływając istotnie na ceny ropy. Poza tym, inwestorzy traktują na razie prognozy na cały bieżący rok z pewnym dystansem, ponieważ nadal trudno oszacować, jak druga fala pandemii przełoży się na produkcję i, przede wszystkim, konsumpcję ropy naftowej.

Tymczasem Amerykański Instytut Paliw wczoraj podał, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej w USA wzrosły o 2 mln baryłek. Było to negatywne zaskoczenie, ponieważ oczekiwano ich zniżki o ponad 3 mln baryłek. Dzisiaj o 16:30 polskiego czasu swoje wyliczenia w tej kwestii poda amerykański Departament Energii, który ma dostęp do większej ilości danych niż instytut.

ZŁOTO

Cena złota powyżej poziomu 1800 USD za uncję.

Po kilku dniach wahania, notowania złota ponownie przypuściły atak na psychologiczną barierę w postaci poziomu 1800 USD za uncję. Wczoraj cena kruszcu dynamicznie wybiła się ponad ten poziom, a dzisiaj rano utrzymuje się w rejonie wtorkowego zamknięcia, czyli w okolicach 1808 USD za uncję.

Przez znaczną część wczorajszej sesji stronie popytowej na rynku złota przeszkadzała siła amerykańskiego dolara, bowiem USD i złoto są ze sobą negatywnie skorelowane – złoto jest często traktowane jako atrakcyjna alternatywa inwestycyjna w okresie słabości dolara.

Jednak ostatecznie dolar się wczoraj umocnił, a mimo to ceny złota wypracowały solidną, jednoprocentową zwyżkę (co jest dobrym wynikiem, zważywszy na relatywnie niewielką zmienność notowań złota w relacji do innych surowców, w tym innych metali szlachetnych).

Zwyżkom cen złota sprzyja rosnąca awersja inwestorów do ryzyka spowodowana drugą falą pandemii. Zwrócił na nią uwagę wczoraj Raphael Bostic, szef oddziału Fed w Atlancie, który powiedział, że wzrost liczby zakażeń koronawirusem wywołuje nerwowość wśród właścicieli wielu biznesów w USA.

W takich warunkach złoto zyskuje na atrakcyjności jako tzw. bezpieczna przystań. Jeśli w najbliższych dniach cena kruszcu zdoła się utrzymać powyżej 1800 USD za uncję, to prawdopodobna będzie kolejna fala zwyżek w kierunku 1900 USD za uncję.

Źródło: Dorota Sierakowska, Analityk surowcowy DM BOŚ SA

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.

Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSpacerował po ulicach Sandomierza z piłą tarczową
Następny artykułRównowaga czy wakacyjny handel?