Motto muzyczne: https://www.youtube.com/watch?v=v032N8DDECY , a teraz do rzeczy.
Trudny czas przed nami, ludzie siedzą w domach ogarnięci lękiem, więc postanowiłem wciąć Państwa na wirtualny spacer, po moim ukochanym mieście.
Piękny dzień się dzisiaj zbudził, więc sobie pomyślałem, że się przejdę o poranku na Wawel.
Na wapienne wzgórze pałacowe podchodziłem od strony Podzamcza. Kościuszko już zrobił swój codzienny konny obchód. Stary Zygmunt cierpliwie czekał, jak zawsze gotowy by obwieścić światu coś ważnego dla Polaków.
Wstąpiłem na chwilę do Katedry, gdzie za każdą wizytą w tym kultowym miejscu uświadamiam sobie, że tu jest moje gniazdo. Z każdej kaplicznej nawy wyzierał kawałek naszej historii.
Jak zawsze, pierwsze kroki skierowałem do alabastrowego sarkofagu św. Królowej Jadwigi, gdzie mnie pierwszy raz przyprowadziła za rękę Mama, jak tylko nauczyłem się chodzić. Nieskończenie piękna spała z jej ulubionym pieskiem u stóp, który też jeszcze drzemał. Wpadające skosem do wnętrza promienie porannego słońca nie sięgnęły jeszcze królewskiej poduszki, lecz zdążyły już rozświetlić gablotę z królewskimi insygniami. Było przenikliwie cicho, jak w chwili, gdy kapłan unosi hostię w czasie Podniesienia. I raptem zapomniałem na chwilę o dręczących nas problemach, gdyż poczułem, że tutaj w Katedrze jestem w moim polskim domu, spokojnym, pięknie urządzonym i bezpiecznym. Zawsze tu przychodziłem, jak mi było ciężko.
Z wawelskiego wzgórza długo patrzyłem na meandrującą w dole Wisłę, majaczące na horyzoncie kopce Piłsudskiego i Kościuszki, wieże Panteonu na Skałce i krzyż Kościoła im. św. Stanisława Kostki na Dębnikach, gdzie, jako miejscowy andrus szedłem do pierwszej komunii, a kilka lat później przy moim bierzmowaniu asystował młody Karol Wojtyła, a mnie nawet do głowy nie przyszło, że to Święty.
Wracałem Kanoniczą. Zaczarowaną wąską uliczką wybrukowaną kocimi łbami, gdzie wciąż słychać gwar średniowiecznego miasta. Po drodze pogadałem sobie z renesansowo barokowymi kamieniczkami. Ależ to plotkary! Wiedzą zołzy o Krakowie więcej niż opasłe historyczne księgi, bo to w ich murach przecież rezydowali nie zawsze dyskretni spowiednicy królewskiego dworu.
Skręciłem na chwilkę w Senacką, bo tam przed półwieczem w głębokiej niszy bramy dawnego zajazdu po raz pierwszy w życiu skosztowałem, jak rozkosznie smakują dziewczęce usta.
Do rynku wróciłem Traktem Królewskim, gdzie każdy kamień wie o Polsce więcej niż najmądrzejsi uczeni. Zbliżało się południe. Sukiennice już kąpały się w słońcu, Kościół Mariacki odpoczywał jeszcze w cieniu, a opodal pomnika Mickiewicza krakowskie kwiaciarki tkały już swe bajecznie kolorowe arrasy.
Opodal Ratusza przycupnąłem przy stoliku pana Piotra, który u wejścia do ażurowo przeszklonej kawiarenki Vis-à-Vis spoziera codziennie znad niedopitej filiżanki, kto dziś przyszedł na rynek żeby nieśpiesznie pogadać o niczym, co jeszcze się zdarza tylko pod Wawelem, gdzie czas płynie tak wolno, iż wszechobecny wyścig szczurów omija to „wybrane miasto”.
W drodze do domu posiedziałem jeszcze chwilę na Plantach zasłuchany w czarowną melodię wiosennej symfonii baśniowego miasta.
Wokół pogruchiwały gołębie bijące się o zgubiony przez jakieś dziecko kawałeczek precla…
Kraków na jakiś czas opustoszał, jak wymarłe miasto, lecz nie martwcie się Państwo, – jakoś przetrwamy tę pandemię i jeszcze nie raz pójdziemy na spacer po Królewskim Mieście, gdzie bije serce Polski.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Post Scriptum
Czytam komentarze autorstwa “ortodoksyjnych pisowców“, – i z przerażeniem konstatuję, że nawet w tak dramatycznej sytuacji jak obecnie, ci ludzie nadal są obłąkani nienawiścią do każdego, kto myśli bodaj odrobinę inaczej niż oni i nie wielbi przy każdej okazji partii Jarosława Kaczyńskiego. I wygląda na to, że ci z natury mściwi i nieprzyjaźni ludziom osobnicy już nigdy się nie zmienią i będą kąsać, aż do ostatniego tchu. Martwi mnie to, gdyż jest to zła wróżba dla Polski.
UWAGA! W związku z powyższym Informuję, że celem utrzymania higieny intelektualnej dyskusji, – Autorów, którzy nawet w tak dramatycznych chwilach dodali hejterskie komentarze zmuszony byłem okresowo zablokować.
Zobacz galerię zdjęć:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS