A A+ A++

Zapytaliśmy tyszan co sądzą o nowej polityce ograniczenia koszenia traw. Oto co odpowiedzieli.

Joanna Jaworska: Koszenie trawy powinno odbywać się regularnie na osiedlach, przy drogach oraz przy placach zabaw. Wysoka trawa ma jednak swoje plusy: obniża temperaturę powietrza, która w lecie coraz częściej jest bardzo wysoka. Produkuje tlen, pochłania dwutlenek węgla oraz szkodliwe pyły. Na obrzeżach miasta powinna mieć szansę do spełniania swoich funkcji dlatego w takich miejscach trawę powinniśmy kosić zdecydowanie mniej. To też oszczędność dla miasta.

Rafał Janik: Moim zdaniem koszenie traw w mieście jest potrzebne. Pierwszym powodem jest widoczność i bezpieczeństwo. Wiele dróg w miastach jest przedzielonych pasem zieleni. W miejscach kolizyjnych typu skrzyżowanie czy przejście dla pieszych widoczność przy zbyt wysokiej trawie jest ograniczona i może zagrażać bezpieczeństwu. Wysokie trawy są mało estetyczne i problematyczne podczas spaceru np. z dzieckiem czy psem. Podczas suszy często występują pożary wysokich traw, którym można zapobiec poprzez ich koszenie. Niestety hałas i spaliny są tego minusami. Uważam jednak, że jest to bardzo potrzebne.

Karolina Januś: Warto pozwolić trawnikowi na to, by zmienił się w swojego rodzaju łąkę. Zamiast kosić trawę zasiejmy kwiaty. Taka spontaniczna łąka dłużej trzyma wilgoć, trawa na niej dłużej jest zielona a rośliny kwitnące dają pożywienie owadom zapylającym. Stanowi też naturalne schronienie dla wielu stworzeń takich jak jeże czy ptaki. Wiadomo, że nie zawsze to rozwiązanie się sprawdzi np. w centrach miast. Ale w jakimś stopniu może być wprowadzane w niektórych częściach parków. Uważam, że trawy powinniśmy kosić jednak rzadziej i z rozwagą.

Renata Zuber: Koszenie traw w mieście jest potrzebne. Wiele szkodników (np. kleszcze i komary) ma w niej schronienie. Szczególnie jeżeli tej trawy regularnie nie kosimy. Należy jednak podejść do tego rozsądnie. Kosić na takiej wysokości, by trawa mogła utrzymać odpowiedni poziom nawodnienia gleby.

Jacek Adamus: Osobiście bardzo mi się podobają niekoszone łąki. Uważam, że te równo przystrzyżone trawniki ładnie wyglądają tylko na folderach. Muszę przyznać, że byłem bardzo zaskoczony tym, jak bogaty mamy wachlarz gatunków roślin rosnących w mieście rosną. Takich widoków mogę jedynie szukać w swoich dziecięcych wspomnieniach. Nie widzę niczego złego w rosnących „chwastach”, dzięki którym w glebie zostaje więcej wody. Dla mnie ograniczenie koszenia trawników miejskich przynosi same plusy. Jedynie kwestia kleszczy jest dyskusyjna, ale coraz częściej pojawiają się badania, które pokazują, że pozostawienie niekoszonych tarników nie wpływa na wzrost populacji tego gatunku.

Przeprowadziła Weronika Januś.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRozkwit społecznej ekoświadomości
Następny artykułDzień otwarty WORD Tychy i piknik edukacyjny już w niedzielę