A A+ A++

W debiucie Davida Badii, Lechia Gdańsk zremisowała bezbramkowo ze Śląskiem Wrocław. Gdańszczanie starali się kreować sytuacje, jednak nastawieni na defensywę wrocławianie byli bezbłędni w swoich poczynaniach.

Michał Gałęzewski

Michał Gałęzewski


PAP
/ Marcin Gadomski
/ Na zdjęciu: mecz Lechia Gdańsk – Śląsk Wrocław

  • “Energia niosła z trybun”. Eksperci o triumfie Legii

Biorąc pod uwagę pozostałe wyniki, sobotnie spotkanie było szczególnie istotne dla Lechii. Gdańszczanie, których w sobotę po raz pierwszy prowadził David Badia od początku chcieli grać w piłkę, jednak ultradefensywnie usposobiony Śląsk potrafił dzięki swojemu ustawieniu przysporzyć sporo problemów gospodarzom.

Po kilkunastu minutach, Lechia miała już 81% posiadania piłki. Nic z tego jednak nie wychodziło. Przez kolejny okres meczu Śląsk zaczął atakować, a motorem napędowym był Chris Jastrzembski, który oddał też najgroźniejszy strzał w I połowie ze strony zespołu z Wrocławia. Więcej okazji do strzelenia gola mieli jednak gdańszczanie.

Oprócz Łukasza Zwolińskiego, nieoczekiwanie pod pole karne zapędzał się też Kristers Tobers. Reprezentant Łotwy znany wcześniej jedynie z tego, że jego głównym atutem było bycie “przecinakiem” nie tylko oddał strzał, ale też dobrze dośrodkował. Do przerwy był bezbramkowy remis.

ZOBACZ WIDEO: Idą zmiany. “Santos nie będzie chciał się cofnąć”

Po zmianie stron spotkanie w Gdańsku nie zachwycało nikogo oprócz największych koneserów piłki nożnej. Piłkarze obu zespołów nie potrafili wykreować solidnej sytuacji. Śląsk wciąż grał swoje, skupiając się na destrukcji, a Lechia robiła na boisku mniej więcej to, co chcieliby wrocławianie. Nie pomagały też zmiany, które nie odmieniły sytuacji na boisku.

Nieoczekiwanie na 3 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry to Śląsk mógł zamknąć mecz. Po doskonałym podaniu ze środka pola, sam na sam z Dusanem Kuciakiem wyszedł Patryk Szwedzik. Młodzieżowiec wrocławskiego zespołu przegrał jednak rywalizację z doświadczonym Słowakiem.

Już w doliczonym czasie gry po dynamicznej akcji szansę na gola miał Marco Terrazzino, który jednak trafił wprost w dobrze ustawionego Rafała Leszczyńskiego. Mecz zakończył się smutnym dla gdańszczan bezbramkowym remisem. Wrocławianie biorąc pod uwagę przebieg meczu nie mogą narzekać na wynik.

Lechia Gdańsk – Śląsk Wrocław 0:0

Składy:

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak – Henrik Castegren, Mario Maloca, Joel Abu Hanna (78′ Joeri de Kamps), Rafał Pietrzak – Kristers Tobers, Jarosław Kubicki – Kevin Friesenbichler (60′ Bassekou Diabate), Maciej Gajos (60′ Flavio Paixao), Ilkay Durmus (16′ Marco Terrazzino) – Łukasz Zwoliński

Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński – Marcin Konczkowski, Diogo Verdasca, Konrad Poprawa, Łukasz Bejger, Patryk Janasik – Chris Jastrzembski (64′ Piotr Samiec-Talar), Patrick Olsen, Petr Schwarz, Michał Rzuchowski – Caye Quintana (60′ Patryk Szwedzik).

Żółte kartki: Maloca, Kubicki (Lechia), Olsen (Śląsk).

Widzów: 7 706.

Czytaj także: 
Papszunowi puściły nerwy

Czy Lechia spadnie z ligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku


Skomentuj

1

Zgłoś błąd






Komentarze (1)









    Oryginalne źródło: ZOBACZ
    0
    Udostępnij na fb
    Udostępnij na twitter
    Udostępnij na WhatsApp

    Oryginalne źródło ZOBACZ

    Subskrybuj
    Powiadom o

    Dodaj kanał RSS

    Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

    Dodaj kanał RSS
    0 komentarzy
    Informacje zwrotne w treści
    Wyświetl wszystkie komentarze
    Poprzedni artykułNasze Miasto: Czy jutro jest niedziela handlowa? Polacy pytają, MEMY odpowiadają! Zobacz śmieszki ze sklepów, zamykanych w niedziele
    Następny artykułI liga M: Lider wyraźnie lepszy od SMS-u