Nie pomogły kary finansowe, liczne kontrole, nawet decyzja o wstrzymaniu zbierania i przetwarzania odpadów. W sprawę zostały wciągnięte policja i prokuratura, trwa batalia w sądzie.
Do niedawna mieszkańcy Nowego Miszewa (gm. Bodzanów) żyli w strachu przed pożarem na składowisku odpadów przy ul. Pałacowej. Mieli dość szczurów i insektów, żalili się również na tiry rozjeżdżające drogę i blokujące dojazd do posesji. Jednocześnie wskazywali, kto może być winnym tej sytuacji.
Punktowali też inne powody, dla których wszczęli alarm: ścieki spływające do pobliskiej rzeczki, bliskość Nadwiślańskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu i domu pomocy społecznej, zakładu z branży opakowań przemysłu spożywczego, domów mieszkalnych. Od pewnego czasu apelowali o pomoc do różnych instytucji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS