Pierwsze doniesienia o tym zdarzeniu brzmiały bardzo dramatycznie: zakleszczeni ludzie i płonące auto.
Wczoraj o 13:15 do policji i służb ratowniczych dotarła informacja o wypadku w Dębowej. Według pierwszych ustaleń doszło do zderzenia czołowego, jeden z samochodów się pali, a wewnątrz zakleszczony jest człowiek.
– Prawdopodobnie był to dym, który wydobywał się z chłodnicy, co często się zdarza podczas zderzenia – mówi Jacek Pawłowski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Dębicy.
Do Dębowej zostały zadysponowane nie tylko lokalne służby medyczne i jednostki strażackie, ale także śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Okazało się jednak, że nie będzie potrzebny.
Kiedy na miejsce dotarły służby ratownicze, kierowcy zdołali o własnych siłach opuścić samochody. Nie było konieczności użycia specjalistycznego sprzętu.
Policjanci ustalili, co zaszło.
– Kierujący volkswagenem 18-latek z miejscowości Brzyska nie dostosował prędkości, na łuku drogi zjechał na przeciwległy pas jezdni, doprowadzając do czołowego zderzenia z prawidłowo jadącym audi – mówi rzecznik policji podkom. Jacek Bator.
Obaj kierujący zostali zabrani do szpitala, ale po badaniach wrócili do domu. Samochodem marki Audi kierował 36-latek z Jodłowej. Obaj byli trzeźwi.
– Zdarzenie zostało zakwalifikowane jako kolizja drogowa. Sprawca zostanie ukarany mandatem – wyjaśnia Jacek Bator.
Na miejscu pracowali strażacy z Dębicy oraz OSP z Jodłowej, Dzwonowej i Dębowej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS