Rodzina 31-letniej Eweliny Garczewskiej, kaliskiej wolontariuszki Szlachetnej Paczki, obwinia o jej śmierć dwa szpitale – w Bydgoszczy i Koninie. Sprawą zajęła się prokuratura.
Kaliszanka walczyła z rzadką chorobą – miastenią, wywołującą duszności. Według informacji rodziny, przekazanych poprzez media społecznościowe, Ewelina szukała pomocy w dwóch szpitalach. Najpierw w Bydgoszczy, później w Koninie.
Ojciec Eweliny uważa, że lekarze bagatelizowali objawy. – Nie zapoznali się dobrze z historią jej choroby i podawali leki, na które Ewelina źle reagowała, co zgłaszała personelowi szpitala. Gdy miała już bardzo silne duszności, podano jej tlen, a należało podłączyć do respiratora. To uratowałoby jej życie – twierdzi ojciec 31-latki.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS