Prokuratura bada kontrakt za prawie 100 mln zł, który Mysłowice zawarły z dwiema firmami. Sprawie przyjrzało się też CBA. Agenci zajęli się m.in. wizytą prezydenta w firmie, której zlecono prace.
Usunięcie ok. 8 tys. ton niebezpiecznych odpadów z Mysłowic miało być największym sukcesem Dariusza Wójtowicza, prezydenta Mysłowic. Zgodę na ich składowanie przy ul. Brzezińskiej dał jego poprzednik. Szybko się jednak okazało, że chemikalia gromadzone w pobliżu zabudowań stanowią zagrożenie. Firmie cofnięto pozwolenia, a koniec końców zadanie usunięcia odpadów spadło na miasto.
Mysłowice powierzyły wywóz odpadów konsorcjum dwóch firm. Wybrano je w tzw. dialogu konkurencyjnym. Miasto dostało ok. 14 mln zł dotacji z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, ok. 20 mln zł pożyczki z WFOŚ, samo wyłożyło ok. 12 mln zł. Najwięcej Mysłowice, bo ok. 46 mln zł otrzymały w postaci dofinansowania z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Decyzję w tej sprawie ogłaszali w Mysłowicach wiceminister klimatu Jacek Ozdoba i minister Michał Wójcik, były już wiceminister sprawiedliwości.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS