A A+ A++

Są ludzie, którzy nadają się do tego, aby siedzieć na wykładach, oraz tacy, którzy powinni robić biznes”. Dwudziestoparoletni Michał Pawlik mocno wziął sobie do serca słowa prof. Jerzego Hausnera, u którego pisał pracę dyplomową na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Dlatego mimo akademickich ciągotek wyszedł z uczelni. Najpierw zaliczył pięcioletnie bankowe tournée (BZ WBK, PKO BP, BGŻ), w trakcie którego zajmował się m.in. sprzedażą niestandardowych produktów dla firm, a w 2011 r. trafił do imperium Leszka Czarneckiego. Był jednym z twórców Idea Money, spółki faktoringowej przejętej w 2014 roku przez Idea Bank, a także zarządzał wrocławskim budynkiem Sky Tower. Potem jeszcze przez niemal dwa lata rozwijał Narodowy Fundusz Gwarancyjny, spółkę należącą do rodziny Kaczmarskich, która specjalizuje się w finansowaniu firm z sektora MŚP.

SMEO – jak powstała firma

Dopiero w 2017 roku Michałowi Pawlikowi znudziło się bycie „menedżerem do wynajęcia”. Postanowił zostać przedsiębiorcą. Pomysł na biznes mógł mieć tylko jeden.

– Mam świadomość, że wywodzę się z branży finansowej, która ma nisko ustawiony poziom etyki, ale akurat faktoring to jest fajny produkt. Przede wszystkim nie polega na pożyczaniu pieniędzy, tylko na zakupie aktywów – faktur. I to przeważnie od przedsiębiorców, którzy mają problemy z płynnością, a więc bardzo tego potrzebują – mówi Michał Pawlik.

Jego SMEO to jednak przede wszystkim spółka technologiczna. Cała procedura zamieniania faktur z odroczonymi terminami płatności na pieniądze odbywa się w sieci i bez udziału człowieka. Klient musi jedynie założyć bezpłatne konto, potwierdzić swoją tożsamość i przedstawić zdjęcie albo skan faktury. Następnie system SMEO weryfikuje dane, zadaje kilka behawioralnych pytań, po czym z pomocą uczenia maszynowego analizuje dane uzyskane z wyciągów bankowych, Biura Informacji Kredytowej i innych baz. Jeżeli nie ma do spółki zastrzeżeń, odczytuje dane z faktury, a następnie rozpoczyna analogiczny audyt jej płatnika. Po uzyskaniu kompletu danych wydaje decyzję. Cały proces – od wejścia na stronę do momentu otrzymania pieniędzy na konto – może się zamknąć w 15 minutach. Limit faktoringowy sięga pół miliona złotych, a prowizja SMEO wynosi 2–3 proc. miesięcznie.

– Chcieliśmy, aby proces faktoringu był maksymalnie szybki, prosty i online’owy, czyli odbywający się w całości w internecie, a także cyfrowy, a więc niewymagający interakcji z człowiekiem i papierowymi dokumentami – tłumaczy Michał Pawlik. – Często słyszeliśmy, że nie da się zrobić biznesu faktoringowego bez doradców klienta i całej papierowej, backoffice’owej traumy, ale byliśmy uparci. Robimy to po swojemu i ciągle usprawniamy nasz model, aby doprowadzić go do cyfrowej perfekcji.

SMEO – na drodze do cyfrowej perfekcji

I całkiem nieźle im to wychodzi. Do tej pory udzielili finansowania 3,2 tys. przedsiębiorców z najróżniejszych branż (m.in. IT, transport, produkcja), skupując od nich faktury na łączną kwotę ponad 355 mln złotych.

Michał Pawlik uruchomił ten biznes z Agnieszką Gołębiewską-Konarską oraz Moniką Woźniak, z którymi zna się z czasów budowy Idea Money. Pawlik śmieje się, że są … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPierwszy rok horroru. Przerażający bilans strat wywołanymi pandemią koronawirusa
Następny artykułZawód: inwestor giełdowy. Kim jest i co robi January Ciszewski – jeden z najbogatszych Polaków