A A+ A++

Cameo – tak zwykło się nazywać gościnny, nieoczekiwany występ w filmie jakiejś wielkiej gwiazdy kina. Najczęściej „wizyta” jest bardzo krótka, a nazwisko takiego gościa nie pojawia się w napisach początkowych, aby nie zepsuć widzom niespodzianki.



Najwięcej frajdy sprawiają jednak chwile, gdy na ekranie pojawia się nie tyle nawet co sama gwiazda, a kultowy bohater przez nią wykreowany i z nią kojarzony. Takie perełki nie zdarzają się jednak zbyt często.

James Bond w Return Of The Man From U.N.C.L.E

Man From U.N.C.L.E był nadawanym w latach 60. amerykańskim serialem szpiegowskim, który w 1983 roku doczekał się swej filmowej wersji – podobnie jak prekursor, skierowanej na ekrany telewizyjnych odbiorników. W tymże dziele nieoczekiwanie pojawił się pewien szarmancki Brytyjczyk wożący się wypucowanym Astonem Martinem.



Żeby tego było mało, na tablicy rejestracyjnej zamiast numerów widnieją dwie literki „J.B.”. I już nie ma wątpliwości, że chodzi o agenta Jej Królewskiej Mości.


Szkoda tylko, że 007 ma twarz George’a Lazenby’ego – aktora okrzykniętego najgorszym ze wszystkich Bondów.
Technicznie więc rzecz biorąc ten australijski przystojniak o gracji nieheblowanej deski dwukrotnie wcielił się w rolę 007.

Catherine Tramell i… T-1000

Catherine Tramell to dama sportretowana przez Sharon Stone w „Nagim Instynkcie”, gdzie w pamiętnej scenie zakładania nogi na nogę ukazała oczom widzów skrawek swego bobra. Co ta pani ma wspólnego z ciekłometalicznym terminatorem polującym na małoletniego Johna Connora?





A to, że obie te postaci pojawiły się w, trwającej ułamek sekundy, scenie filmu „Bohater ostatniej akcji” z Arnoldem Schwarzeneggerem. Oczywiście nawet do tego absurdalnie krótkiego ujęcia zatrudniono Sharon Stone i Roberta Patricka.


T-1000 (znowu)

Ale się uczepiłem ostatnio tego „Terminatora”…
Pamiętacie taką starą, suchą jak niezalany wrzątkiem Vifon, komedię pt. „Świat Wayne’a”? W jednej ze scen samochód bohatera granego przez Mike’a Mayersa zostaje zatrzymany przez policjanta na motocyklu. Stróżem prawa okazuje się T-1000.

https://www.youtube.com/watch?v=UN_VgVEZD0k
Podobno Meyers nie był zbyt optymistycznie nastawiony do zamieszczenia w filmie tej sceny. Uważał ją za mało zabawną. Jednak, ku radości producentów, widzowie, którzy w tym samym roku zobaczyli premierę „Terminatora 2” – zareagowali na ten gag bardzo pozytywnie. Zresztą ta krótka, głupawa scena i tak ma w sobie więcej ognia niż wszystkie filmy o terminatorze, które powstały w późniejszych latach.

Kapitan Willard

Kapitan Benjamin Willard to grany przez Martina Sheena bohater „Czasu Apokalipsy”.

Czternaście lat później aktor powtórzył słynną rolę nakłoniony przez swojego syna Charliego do gościnnego występu w drugiej części „Hot Shots”.

Przy okazji – na potrzeby tego filmu młody Sheen musiał w szybkim czasie przybrać na wadze i wyrzeźbić swoje ciało tak, aby choć trochę przywoływało na myśl muskulaturę parodiowanego przez niego Johna Rambo. Artyście udał się ten wyczyn w zaledwie kilka tygodni ciężkiej katorgi pod okiem profesjonalnego trenera. Po zakończeniu zdjęć efekt intensywnych treningów momentalnie poszedł w niepamięć, aktor nie chciał kontynuować swojej przygody z siłownią, a bicepsy zostały spłukane wódą i obficie posypane koksem.

Ray Stantz

W familijnej komedyjce opartej o znaną kreskówkę pt. „Casper” przez moment zobaczyć możemy jednego ze znanych nam bohaterów „Pogromców duchów”. W postać Raya Stantza po raz kolejny wcielił się Dan Aykroyd.

https://www.youtube.com/watch?v=kSpvtwt-4HU&feature=youtu.be

Matt Hooper

A to postać znana ze „Szczęk” Spielberga. Podobno wcielający się w Matta Hoopera Richard Dreyfuss nie chciał nawet słyszeć o pojawieniu się na planie drugiej części filmu o rekinie ludojadzie konsumującym gości plażowego kurortu. Praca nad oryginałem była dla niego prawdziwym horrorem i aktor do dziś nie wspomina jej zbyt dobrze.

Dreyfuss zgodził się za to pojawić w pierwszych scenach nakręconej 32 lata później krwawej komedii pt. „Pirania 3D”. Przekonany został za pomocą tłustego czeku.
Wprawdzie grany przez niego bohater figuruje na liście płac jako „Matt Boyd” (wiadomo – twórcy filmu o wygenerowanych komputerowo rybach nie mieli praw do wykorzystania prawdziwego nazwiska bohatera „Szczęk”), wszyscy jednak wiedzieli o kogo chodzi. Matt ginie pożarty przez piranie w okolicach czwartej minuty filmu. Cóż – mógł mieć większą łódź…

John McClane

W czasach, kiedy parodie autentycznie bawiły, powstało sporo naprawdę uroczych produkcji. Jedną z nich było „Strzelając śmiechem”- film należący do serii „W krzywym zwierciadle”. Był to pastisz „Zabójczej broni”, a główne role powierzono Samuelowi L. Jacksonowi i nieco dziś zapomnianemu Emilio Estevezowi. W jednej ze scen polujący na bohatera granego przez tego ostatniego bandyci ostrzeliwują jego przyczepę kempingową. Ze zgliszczy wyczołguje się nie kto inny jak sam John McClaine, grany oczywiście przez Bruce’a Willisa!

https://www.youtube.com/watch?v=DN6feERzbo8

Kane z „Obcego”

Kane był członkiem załogi Nostromo. To z jego bebechów „wykluł” się drapieżny kosmita w pamiętnej, krwawej scenie, która stała się prawdziwą wizytówką serii.

Po latach John Hurt powrócił do tej postaci, a nawet i ponownie zagrał w identycznej niemalże scenie nakręconej na potrzeby komedii Mela Brooksa pt. „Kosmiczne jaja”. Tym razem na widok kosmity przebijającego się przez ciało obolały Kane wyjęczał: „O, nie! Znowu to samo!”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł30 (nielegalnych) zdjęć Korei Północnej, których Kim Dzong Un nie chce pokazać światu
Następny artykułMiędzynarodowe towarzystwo na targach POL-ECO-SYSTEM