W okresie pandemii pary młode mają ciężki orzech do zgryzienia. Większość z nich decyduje się przełożyć lub czasowo odwołać swój ślub i wesele. Zdarzają się jednak takie pary, które mimo ograniczeń decydują się na rozpoczęcie wspólnej drogi.
Ograniczenia w okresie pandemii są dość restrykcyjne. Oprócz konieczności zasłaniania ust i nosa, czy też zachowania odstępu, młode pary muszą brać pod uwagę obowiązujący limit wiernych w kościołach (1 osoba na 15 m²) i istniejące obostrzenia w Urzędach Stanu Cywilnego. Miłość w czasach zarazy można świętować, ale tylko w ograniczonym gronie.
Angeliki i Marka nie powstrzymały ani maseczki, ani przymusowe odstępy. Ważniejsza od wystawnego wesela, masy gości i prezentów była dla nich miłość. – Wiadomo, że każdy marzy o pięknym ślubie i weselu. Jednak nie to jest dla nas najważniejsze. Kochamy się i chcieliśmy wziąć ten ślub przede wszystkim dla siebie. Nie dla innych, a co do wesela to jak tylko będzie można to sobie to odbijemy – mówi, szeroko się uśmiechając, panna młoda.
Problemem dla narzeczonych może być też fakt, że na ślubny kobierzec mogą oni wyjść tylko w towarzystwie świadków, również przyodzianych w maseczki ochronne. – Zawsze byłoby milej, gdyby mogła nam towarzyszyć większa część rodziny. Ślub pierwotnie miał się odbyć 15 lutego, ale z przyczyn niezależnych od nas byliśmy zmuszeni go odwołać. Później nadeszła pandemia, a my po prostu nie chcieliśmy już czekać. Tym bardziej, że w urzędzie powiedziano, że jest to ostatni możliwy termin, bo kalendarz zapisów został zawieszony – dodaje Angelika.
/Tekst i foto: Artur Ciachowski/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS