A A+ A++

Przesłanie tego dzieła jest osadzone na znakomitym odczytaniu przez artystę Ewangelii, wpisuje się w realia ówczesnego życia, w charyzmat powołania miejscowych zakonników i ma niewątpliwie ponadczasowe przesłanie. Szalejące wtedy zarazy wyludniały Europę i szczególnym powołaniem antoniańskich mnichów, była opieka nad zarażonymi oraz leczenie różnych chorób skóry, a szczególnie zatrucia sporyszem. Grünewald przenosi nas swym dziełem na Golgotę. Niezmiernie realistyczne przedstawienie ukrzyżowanego ciała Chrystusa pełnego ran zarówno biczowania, ale i ran powstałych w wyniku ludzkich chorób, które Mesjasz też bierze na siebie.

Po jednej stronie krzyża stoi św. Jan Ewangelista, podtrzymujący omdlałą Matkę Jezusa. U stóp krzyża klęczy Maria Magdalena zaś po drugiej jego stronie stoi św. Jan Chrzciciel. W jednej ręce, jako ostatni prorok Starego Przymierza, trzyma on księgę, drugą zaś, wymownym gestem, wskazuje Jezusa Chrystusa, tak jak wskazywał Go swoim uczniom nad rzeką Jordan, mówiąc: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata (J1,29). U jego nóg, artysta umieścił małego baranka z delikatnym krzyżem, spoglądającego na krzyż Chrystusa. Z rany w boku baranka wypływa krew do kielicha, symbolizującego Eucharystię. To nie przypadek, że Grünewald, umieścił swoje dzieło nad ołtarzową mensą. Uczynił to z wiarą, że to, co na obrazie przedstawił, rzeczywiście dzieje się, czyli uobecnia w Eucharystii. (https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Plik:Matthias_Gr%C3%BCnewald_-_The_Crucifixion_-_WGA10723.jpg).

I tak oto, artystyczne dzieło życia Matthiasa Grünewalda, niezwykle sugestywnie dopełnia mocny przekaz dzisiejszej Ewangelii. Misja Jana Chrzciciela, zapowiedziana przez proroka Izajasza, nie kończy się jego męczeńską śmiercią. Ona nadal trwa. I tak oto, każdy z nas, kto poważnie bierze swoją wiarę, ma w niej udział. Prostując ścieżki swojego życia, jak to czynił Jan, całym sobą ukazuje Chrystusa i sam do Niego zmierza. To Jezus swoją odkupieńczą śmiercią gładzi grzechy. Gładzi grzech każdego, który Jemu, Jezusowi, ten grzech powierzy. I tego faktu nigdy nie zastąpią żadne ludzkie wynalazki i terapie. To właśnie w Jezusie wszystko, co nas spotyka, a nawet zło i cierpienie, nabiera właściwego sensu.

Czasy się zmieniają. Mnisi klasztoru Braci Szpitalnych św. Antoniego wymarli. Zachowane budowle stanowią teren atrakcyjnego muzeum. Świątynia zamarła, ale dzieła sztuki w niej zawarte dalej krzyczą o Bogu, którego zabić się nie da i który nieustannie odradza się w naszych sercach i pragnie prostować nasze ludzkie pokręcone drogi. To wielkie przesłanie przekłada się na drobne rzeczy naszej codzienności.

Kilka dni temu, pewien pracowity Ksiądz Roman, Proboszcz, pewnej ciekawej poznańskiej parafii, zechciał oprowadzić mnie po niedawno oddanym do użytku domu parafialnym. Ponieważ budowla to niemała i przeznaczona do wielu aktualnych wyzwań duszpasterskich, pęk kluczy potrzebnych do zobaczenia wszystkich pomieszczeń, okazał się ogromny. Proboszcz wziął go do ręki i nagle oświecony mądrą myślą, spojrzał na mnie, i powiedział: Popatrz, gdyby wszyscy zachowywali przykazanie siódme – nie kradnij – to żaden z tych kluczy nie byłby nam potrzebny. To jeden z malutkich przykładów, jak grzechy bardzo gmatwają nasze życiowe drogi. Tę mądrość, gdyby przenieść na inne przykazania, które by były wypełniane, to świat rzeczywiście zmieniłby swoje oblicze. Chwała Boga byłaby wielka, a ludzie byliby szczęśliwi. Jednego możemy być pewni, ta chwila nastanie dzięki Jezusowi, przerodzi się w wieczność. Niech więc Jezus i Jan będę nieustannie z nami w naszej codziennej walce, po prostu, o normalność.

Ks. Lucjan Bielas

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNajsłynniejsza uliczka bielskiej starówki zamknięta, ale ludzie z niej korzystają. MZD: Na własne ryzyko
Następny artykułAkcja sezonu Stysiak. Oszaleli na jej punkcie. “Dziękujemy, Polsko” [WIDEO]