A A+ A++

​Kierownictwo Tatrzańskiego Parku Narodowego na Słowacji (TANAP) złożyło doniesienie na policję w sprawie organizowanych z terytorium Polski turystycznych lotów widokowych. Słowacy twierdzą, że helikoptery regularnie i przez długi czas latają zbyt nisko, co ma negatywny wpływ na przyrodę, zwłaszcza Tatr Bielskich. Organizator lotów odpiera zarzuty.

W komunikacie na stronie internetowej TANAP stwierdzono, że przestrzeń powietrzna nad terytorium parku jest określona jako obszar z fauną wrażliwą na hałas ruchu lotniczego. Dla tych terytoriów ustalono minimalną wysokość lotu dwukrotnie wyższą niż dla innych obszarów.

Pilot musi mieć zezwolenie

“Konkretnie w naszym przypadku jest to wysokość 300 metrów nad najwyższą przeszkodą stojącą w promieniu 600 metrów wokół maszyny” – wyjaśniła administracja TANAP.

Oznacza to, że pilot przy określaniu wysokości lotu musi brać pod uwagę nie tylko teren bezpośrednio pod nim, ale także w szerszym otoczeniu. Pilot nie może zejść poniżej tej minimalnej wysokości bez specjalnego zezwolenia, a administracja TANAP zwraca uwagę, że polski operator nie ma żadnego zezwolenia.

Prawnik TANAP Peter Dzurilla powiedział, że od pięciu lat nie udaje się rozwiązać problemu. Policja słowacka przekazuje sprawę policji polskiej. Polacy utrzymują, że sprawcy niczego nie robią po polskiej stronie. Na teren TANAP wlatują z terenu, który nie jest Parkiem Narodowym i gdzie można latać. Gdy naruszają przestrzeń powietrzną Słowacji, popełniają czyn karalny na Słowacji – podkreślił.

Dzurilla dodał, że nie można wyegzekwować od polskiej strony zakazu takich lotów. W międzynarodowych porozumieniach jest ogromna dziura – powiedział.

Na stronie TANAP opublikowano filmik wideo pokazujący śmigłowiec przelatujący nad Tatrami Bielskimi.

“W Polsce mamy jasne przepisy”

Jak wyjaśnił jeden z organizatorów lotów śmigłowcem nad Tatrami z Bukowiny Tatrzańskiej, wlatywanie śmigłowcem w granicę parku narodowego co prawda koliduje z przepisami, ale park ma swoje granice pionowe i poziome, a piloci są zobowiązani do zachowania odpowiedniej wysokości.

My tych granic nie naruszamy. Granicę powietrzną jasno określają przepisy. Jak się te parametry utrzymuje, to można lecieć. Jeżeli pilot leci zgodnie z mapą lotniczą, to wszystko jest w porządku. Prowadziliśmy korespondencję ze stroną słowacką, chcieliśmy się spotkać i wyjaśnić, że działamy zgodnie z przepisami, ale do tego nie doszło. W Polsce mamy jasne przepisy, jeżeli chodzi o loty śmigłowcem i tego się trzymamy, a nie lokalnych przepisów parkowych – powiedział organizator lotów śmigłowcowych nad Tatrami.

Polskie przepisy jasno zabraniają lotów turystycznych śmigłowcem nad terenem polskiego Tatrzańskiego Parku Narodowego. Jak jednak twierdzi organizator lotów turystycznych, takie loty są dozwolone nad Tatrami po stronie słowackiej – nawet w najwyższych partiach gór – czytamy na stronie internetowej organizatora lotów.

Według informacji zawartych na stornie internetowej, śmigłowiec może przelecieć tuż obok wierzchołka Rysów oraz najwyższego tatrzańskiego szczytu – Gerlachu, czy obok kolejki linowej na szczyt Tatrzańskiej Łomnicy.

Rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń przekazał, że ani obecnie, ani na przestrzeni ostatnich pięciu lat w Małopolskim garnizonie nie była prowadzona sprawa lotów nad terytorium słowackich Tatr. Strona słowacka twierdzi jednak, że od pięciu lat składa zawiadomienia w tej sprawie, ale strona Polaka nie zajęła stanowiska. Słowacki TANAP zapowiada, że będzie nadal składał stosowne zawiadomienia w tej sprawie.

Zobacz również:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNasze Miasto: Częstochowa. W piątek odbędzie się aukcja dzieł sztuki na rzecz rodziny zmarłego Adama Florczyka
Następny artykułPięć samochodów zderzyło się na autostradzie. Pięć osób, w tym dwoje dzieci, trafiło do szpitala