Przed dwoma tygodniami napisaliśmy o godnym podziwu i pochwały zachowaniu dwóch krasnostawskich strażników, którzy ruszyli na pomoc umierającemu na ulicy człowiekowi i prowadzili jego reanimację do czasu przyjazdu pogotowia. Ratownicy z karetki oficjalnie podziękowali dzielnym strażnikom, a dyrektor Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie przesłała na ręce ich komendanta pismo ze słowami uznania i podziwu dla jego podwładnych. Ale okazuje się, że osób, które ruszyły wtedy na ratunek jest więcej.
Sytuacja miała miejsce 23 listopada br. Na przystanku przy ul. Rejowieckiej w Krasnymstawie zatrzymało się auto, którego kierowca – starszy mężczyzna – zaczął wzywać pomocy, wołając, że umiera.
– Gdy dojechaliśmy pod ten przystanek, zobaczyliśmy, że strażnicy miejscy wykonują ucisk klatki piersiowej leżącego na ziemi mężczyzny – mówił nam Paweł Sławiński, ratownik medyczny. – Dopiero wtedy przejęliśmy tego mężczyznę. Strażnicy pomogli też nam zanieść go do karetki – dodawał, wyrażając się z największym uznaniem o zachowaniu się strażników.
Kilka dni później ratownicy z karetki osobiście podziękowali strażnikom, a dyrektor chełmskiego pogotowia Emilia Ignatowicz-Steć skierowała na ręce komendanta Straży Miejskiej w Krasnymstawie pismo z podziękowaniami dla godnej uznania, pochwały i naśladowania postawy jego pracowników.
Pod naszym artykułem, który znalazł się również w Internecie, pojawiły się komentarze, w tym wpis doktor Ewy Przeworskiej. Okazuje się, że to ona pierwsza ruszyła wtedy na pomoc.
– To ja jadąc od strony Chełma ul. Rejowiecką na przystanku autobusowym zauważyłam zaparkowany samochód, z którego machał starszy pan. Pan w samochodzie poprosił o pomoc i poinformował mnie, że chyba ma zawał. Zadzwoniłam na pogotowie i wezwałam karetkę, ale pan stracił przytomność. Wyciągnęłam go z samochodu i zaczęłam resuscytację krążeniowo-oddechową. W międzyczasie pomagało mi małżeństwo, które również się zatrzymało oraz panowie z pogotowia energetycznego (z posterunku energetycznego w Krasnymstawie – dopisek red.)… – napisała lek. med. Ewa Przeworska. Według jej relacji strażnicy miejscy przybyli na miejsce dopiero później.
Serdecznie dziękujemy pani doktor za przekazaną tą drogą informację. Jesteśmy przekonani, że absolutnie nikt nie chciał pominąć roli kogokolwiek, kto ruszył wówczas na ratunek i ratował ludzkie życie, ale ani my, ani zapewne ratownicy nie mieliśmy wiedzy o całym przebiegu tego zdarzenia, ani żadnych możliwości jej zdobycia, nie znając jej uczestników. Chylimy czoła przed wszystkimi, którzy pospieszyli z pomocą i dali godny naśladowania przykład, jak należy zachować się w takiej sytuacji i dziękujemy w imieniu wszystkich naszych Czytelników. (rd)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS