– Zadaniem rodziców, którzy świadomie podchodzą do swojej roli, jest nie tylko pielęgnowanie i ochrona dzieci, ale również wyposażenie ich w takie umiejętności, dzięki którym będą potrafiły stawić czoła wymagającym sytuacjom, niezależnie od tego, jak trudne by one nie były. A wszystko po to, by nasze pociechy bez przeszkód mogły realizować swoje marzenia. Lęk przed nieznanym jest naturalną reakcją. Natomiast ważne jest, jak sobie z nim radzimy. Takie obawy mogą działać na nas paraliżująco, powodując, że rezygnujemy z naszych pragnień. Ale możemy też je oswoić i funkcjonować w taki sposób, by mobilizowały do skutecznego i mądrego działania – wyjaśnia Izabela Krawczyk, trenerka zdrowego, pozytywnego myślenia i ekspert marki Mama i ja.
Co jest w takim razie niezbędne, by nasze dziecko mogło śmiało iść przez świat, realizując swoje plany i marzenia, nie przejmując się głosami krytyki z zewnątrz, jak również tymi z wnętrza ich własnej głowy?
– Odpowiedzią jest wysokie poczucie własnej wartości. Jest to cecha charakteru, którą warto rozwijać już od najmłodszych lat. Pozwala lepiej radzić sobie z emocjami, zachować szacunek do własnej osoby oraz do innych, budować wartościowe relacje, podejmować działania w zgodzie ze sobą, a przede wszystkim to co najważniejsze, po prostu być szczęśliwym – podkreśla trenerka.
Słowa z przesłaniem
– Małe dzieci nie mają wykształconego logicznego myślenia. Dopiero od około 6.-8. roku życia zaczyna się rozwijać świadomy umysł, tzw. analityczny. Do tego momentu podświadomość, aktywna już od życia płodowego, przyjmuje wszystkie informacje w sposób dosłowny. Dziecko, które przychodzi na świat, nie wie kim jest i jaka jest jego rola. Szuka tożsamości, a rodziców traktuje jako osoby nieomylne, które zawsze mają rację i wszystko wiedzą. Dlatego słowa, sugestie wypowiadane i powtarzane przez opiekunów głęboko zapadają w podświadomość i kierują przyszłym zachowaniem – wyjaśnia ekspert marki Mama i ja.
Niezwykle ważne jest, by zdawać sobie sprawę z tego, że wszystko, co usłyszą od nas maluchy, ma ogromne znaczenie dla późniejszego odbioru rzeczywistości.
W komunikacji z dzieckiem warto więc zwracać uwagę na sposób budowania przekazów. Oto kilka wskazówek:
1. Nie porównuj z innymi dziećmi (rodzeństwem)
Często rodzice, chcąc zmotywować dziecko, odruchowo porównują je do innych, wypowiadając zdania typu: „Zobacz, jak Karolek ładnie zjadł obiad, a Ty masz jeszcze pełny talerz”, „Z Twoim bratem nigdy nie było takich problemów, jak był w Twoim wieku”.
Należy jednak pamiętać, że każdy z nas jest inny i rozwija się we własnym tempie, ma swoje unikalne talenty i pasje. Dlatego zamiast porównywać, warto doceniać starania i dawać prawo do bycia sobą. Wzloty i upadki są naturalnie wpisane w proces dorastania i rozwój. Gdy je akceptujemy jako rodzice, jednocześnie uczymy akceptacji. Należy pamiętać, że akceptacja nie oznacza przyzwolenia, a jest jedynie punktem startowym, z którego można zacząć działać.
2. Doceniaj to, co dobre
Ludzki mózg uwarunkowany jest na zauważanie w pierwszej kolejności negatywnych rzeczy. Dlatego najczęściej skupiamy się na tym, co nam nie wyszło, a nie na dobrych rezultatach. W momencie, kiedy dopytujemy o jeden błąd na sprawdzianie czy pozostawioną na podłodze zabawkę, sprawiamy, jakby pozostałe rzeczy, nawet te dobre, były nieistotne. Podważamy tym samym wysiłek i zaangażowanie dziecka. Warto w każdej sytuacji znaleźć coś pozytywnego. W ten sam sposób uczymy, by nie skupiać się na jednym błędzie, ale doceniać wysiłki i starania.
3. Unikaj słowa „porażka”
Człowiek uczy się przez całe życie. Niestety w naszej kulturze popełnianie błędów często traktowane jest niezwykle surowo. W takich sytuacjach pojawią się sformułowania typu „porażka”, „klęska”, „ślamazara”, „ofiara losu”, które są nacechowane negatywnie. Natomiast lepiej do tego podejść jak do niepożądanych rezultatów, które z natury wpisane są w działania. Należy pamiętać, że człowiek z natury popełnia błędy, a najważniejsze to umieć wyciągać z nich wnioski na przyszłość.
4. Uważaj na słowa „To on, ona, to…”, „Przez Ciebie, przez niego…”
Emocje są pochodną naszych myśli i przekonań. To nie fakty (sytuacje, wydarzenia) powodują nasze zasmucenie czy zdenerwowanie, ale to, co my o nich myślimy. Nasza interpretacja jest kluczowa i tego warto uczyć dziecko od małego. Gdy mówimy: „Przez niego się zdenerwowałam”, albo „Ale oni mnie wystraszyli”, „Przez tę sytuację/zachowanie mama jest teraz smutna” oddajemy kontrolę nad emocjami komuś innemu, podkreślając, że nasze emocje wynikają z czegoś, na co nie mamy wpływu. A gdyby to faktycznie inni odpowiadali za nasze samopoczucie, musielibyśmy umieć kontrolować zachowania innych osób, a nie jest to przecież możliwe. Praktykowanie takiego podejścia z początku może być trudne, ale w dłuższej perspektywie daje moc, by dbać o swoje dobre samopoczucie, zmniejszać poziom trudnych emocji i po prostu żyć szczęśliwie – niezależnie od niepożądanych wydarzeń czy opinii osób wokół Ciebie. Starajmy się mówić o swoich uczuciach, emocjach i do tego samego zachęcaj swoje dziecko. Pokazujmy, że mamy wpływ na to, w jaki sposób się czujemy i możemy poprawić swoje samopoczucie.
5. Wyeliminuj słowa „zawsze, wszystko i wszyscy, nigdy, nikt”
Tego typu sformułow … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS