A A+ A++

Tytka lub paczka słonecznika to od lat nieodłączny element ekwipunku kibica. Łuskanie i plucie łuskami pod nogi długo uchodziło bezkarnie. Teraz jednak coraz więcej organizatorów wydarzeń sportowych stara się ten zwyczaj ukrócić. Także w Sosnowcu.

Stoiska ze słonecznikiem przed Stadionem Ludowym czy Stadionem Zimowym w Sosnowcu były – właściwie od otwarcia tych obiektów – stałym elementem kibicowskiego krajobrazu. 

Wielu kibiców, zanim kupiło bilet, podążało w kierunku “babci”, która miała w torbie papierowe tytki pełne uprażonego wcześniej słonecznika. Wiele osób miało swoich ulubionych sprzedawców. Ufało im, że ziarna są pełne i co najważniejsze, nieprzypalone. Tytki były różnej wielkości. Najczęściej były to zawinięte kawałki pociętej gazety. Z czasem pod obiektami sportowymi pojawili się też sprzedawcy, którzy mieli w ofercie słonecznik ze sklepowych półek – już w plastikowych opakowaniach. Niektórzy sprzedawcy proponowali większy asortyment i oprócz słonecznika mieli też gumy do żucia. Wszystko w jednym celu – ukojenia nerwów w czasie wydarzenia sportowego.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułHiszpania pokochała rosyjski LNG. Madryt nie chce się z nim rozstać
Następny artykułZakręceni na dwóch kółkach w Nowym Sączu. Takiej rowerowej imprezy jeszcze nie było