Pod koniec sierpnia ubiegłego roku ujawniliśmy celowe odkopanie i rozcięcie w dwóch miejscach nieczynnego wodociągu w Łęgnowie. Woda skażona m.in. fenolem, którą był wypełniony, wylewała się do rowu melioracyjnego. Zawiadomiliśmy ratuszowy wydział zarządzania kryzysowego, policję, straż pożarną i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Bydgoszczy.
Pokłosiem naszej interwencji było prokuratorskie śledztwo. Alarmowaliśmy, że według szacunków do rowu melioracyjnego i w konsekwencji do Wisły mogło odpłynąć ok. 30 tys. m sześc. skażonych wód. Występuje w nich nie tylko fenol, ale również adsorbowalne związki chlorowcoorganiczne (AOX) oraz wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA).
Mieszkańcy Łęgnowa nie kryli zadowolenia
Od początku nikt z okolicznych mieszkańców nie chciał wskazać w rozmowach, kto rozkopywał koparką wodociąg, choć to miejsce widoczne i otwarte. Słyszeliśmy nieoficjalnie: „Nic nie powiem, bo dobrze, że tak leci”. Dlaczego? „Ponieważ poziom wody w zbiorniku się obniżył i nie zalewa nam domów i działek. Skoro miasto nie robi nic, ktoś to zrobił za nas” – sąsiedzi w żołnierskich słowach mówili, że nie mamy zajmować się tym tematem.
I rzeczywiście: gdy rura była uszkodzona i skażona woda ze zbiornika sedymentacyjnego zlokalizowanego na osiedlu Łęgnowo Wieś swobodnie wyciekała grawitacyjnie do rowu, poziom wód w zbiorniku obniżył się o ok. 1,3 m.
Taki stan utrzymywał się do czasu, aż ktoś workami z piaskiem próbował uszczelnić wyciekającą rurę. Nie przyniosło to rezultatu. Pod koniec października sprawdziliśmy i okazało się, że prawdopodobnie została zaczopowana betonem i ponownie przysypana wałem ziemnym. Sytuacja więc – wydawać by się mogło – wróciła do normy. Woda nie wypływa z uszkodzonej rury, nieczynny wodociąg został zaślepiony, a miejsce powróciło do stanu pierwotnego.
Dlaczego śledztwo zostało umorzone?
Jak się dowiedzieliśmy, policja umorzyła śledztwo w spawie „zanieczyszczenia wody, powietrza i powierzchni ziemi substancją w takiej ilości lub postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub może spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zanieczyszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach”, jak to zostało zdefiniowane w uzasadnieniu. Powołuje się przy tym na analizę przedstawioną przez Regionalną Dyrekcje Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, która orzekła, że „miejsce uszkodzenia rurociągu znajduje się poza obszarami chronionymi w myśl ustawy o ochronnie środowiska, (…) w tym poza wyznaczonymi, mającymi znaczenie dla Wspólnoty i projektowanymi przekazami do Komisji Europejskiej obszarami Natura 2000”. Policja przedstawiła też opinię WIOŚ, według której wyniki przeprowadzonych badań „nie pozwalają na jednoznaczne potwierdzenie naruszenie warunków określonych w artykule 33. ustawy o ochronie przyrody”.
Policjanci nie ustalili sprawcy uszkodzenia rurociągu. Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Południe „w analizowanym przypadku ani nie stwierdziła negatywnej, mierzalnej zmiany w środowisku, ani nie zidentyfikowano podmiotu korzystającego ze środowiska, odpowiedzialnego za zaistniałą sytuację” – czytamy w uzasadnieniu.
Poziom wód w zbiorniku sedymentacyjnym jest ponownie nienaturalnie wysoki, a to znaczy, że zalewane są piwnice okolicznych domów i działki. Skoro według opinii RDOŚ i WIOŚ nie ma mierzalnych szkód w środowisku, a teren nie jest chroniony, może należy ulżyć mieszkańcom – wybudować bajpas na długości kilkunastu metrów od zbiornika i spuszczać wodę grawitacyjnie do rowu melioracyjnego. Przynajmniej piwnice domów byłyby suche.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS