Wczoraj, 25 lipca (19:22)
Niewiele brakowało, aby Warta Poznań znów sprawiła niespodziankę w lidze i zachowała się tak, jakby poprzedni sezon w ogóle się nie skończył i żadne zmiany nie zaszły. Bez tremy prowadziła ze Śląskiem we Wrocławiu, by po stracie goli odrobić straty i zremisować 2-2.
Wrocławianie to czołowa drużyna zeszłego sezonu, która zakwalifikowała się do europejskich pucharów. Warta Poznań jednak tez była bliska takiej kwalifikacji. To już nie te czasy sprzed roku, gdy poznaniacy jako beniaminek wychodzili na mecz z ekipami takimi jak Śląsk Wrocław i zjedzeni tremą mieli kłopoty. Teraz Warta sprawia wrażenie drużyny dojrzałej i kontynuującej tak udany poprzedni sezon, chociaż przecież straciła wielu ważnych graczy.
Przede wszystkim nie ma już Makany Baku, znaku rozpoznawczego jakości ataków warciarzy. Wielu ekspertów uważało, że w tej sytuacji gra Warty nie będzie już wyglądała jak rok temu, ale mylili się. Gol, którego goście strzelili Śląskowi był efektem znakomitej, filmowej akcji w stylu właśnie dawnej gry Makany Baku. Tym razem ze świetnej strony pokazał się nowy nabytek poznaniaków, debiutujący w Ekstraklasie Szymon Czyż. Były gracz zespołów młodzieżowych Lecha Poznań i Arki Gdynia wrócił do Polski po okresie gry we Włoszech. Wspaniale dośrodkował piłkę, a Jan Grzesik efektownym strzałem godnym napastnika dał Warcie prowadzenie.
Zasłużone, bo chociaż początek meczu był wyrównany i Śląsk miał swoje okazje, to jednak nie oddał żadnego celnego strzału w tej połowie, a Warta – cztery. Wrocławianie nie chcieli zwalać winy na podróże po Eurazji, gdyż dopiero w piątek wrócili z pucharowej wyprawy do Armenii na mecz z Arararatem Erywań, jednakże widać było, że mają problem. Wystawił nowych graczy takich jak Diogo Verdasca czy pozyskany z Rakowa Częstochowa pomocnik Petr Sch … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS