Rząd zapowiedział wczoraj kolejne obostrzenia, które mają pomóc w ograniczeniu rozprzestrzeniania się pandemii koronawirusa. Mimo lawinowo rosnącej liczby zarażeń i coraz trudniejszej sytuacji polskich szpitali, część Polaków kompletnie lekceważy zalecenia. Najlepiej widać to na przykładzie galerii wielkich marketów budowlanych i meblowych, pod kasami których ustawiły się gigantyczne kolejki. Czy naprawdę wszyscy muszą teraz robić tego typu zakupy? Czy takim problemem byłoby wstrzymanie się z wizytą w tych sklepach kilka tygodni?
Wielometrowe kolejki, odległość zachowywana tylko dzięki długości koszyków, godziny spędzone w jednym miejscu, często z maseczkami noszonymi pod nosem. To przykład tego, jak nieodpowiedzialnie do epidemii podchodzą niektórzy. Podczas, gdy rząd dwoi się i troi by ograniczyć rozprzestrzenianie się zarazy, a jednocześnie robi wszystko, by nie wprowadzać tak drastycznych obostrzeń jak w innych krajach Europy, Polacy kolejny raz próbują “oszukać system”. Skoro markety budowlane zamknięte są od soboty, to dlaczego w czwartek i piątek nie zrobić sobie ostatniego wypadu do tego przybytku – to myśl, która przyświeca większości tych osób.
Fajnopolactwo przez medycynę powinno być kwalifikowane jako choroba psychiczna, a przez służby państwowe jako sekta o charakterze terrorystycznym. Konsumpcjonizm jako religia. https://t.co/7JIdoQgp3r
— Antiselfist (@Antiselfist) March 26, 2021
Czy krzesła, wazoniki, farby, półki kafelki znikną z półek? Czy nie będzie można ich zamówić przez internet? Oczywiście, że można, ale po co, skoro lepiej jest narażać siebie, swoich bliskich i innych.
Oczywiście, rząd nie wszystko zrobił idealnie. Nie pomogła w tym kampania wyborcza. Rozumiemy też zmęczenie ograniczeniami i pandemią. Każdy marzy o powrocie do normalności. Pamiętajcie tylko, że przez takie zachowania, jeszcze większej liczbie osób nie będzie to dane…
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS