1. Kandydatka na ministra finansów z ramienia Platformy, poseł Izabela Leszczyna swoimi publicznymi wypowiedziami w zasadzie co kilka dni, daje powody do prześmiewczych komentarzy.
Ostatnio udzieliła ona wywiadu red. Prusinowskiemu z „Radia Plus” ,podczas którego na pytanie o konkretne rozwiązania podatkowe odpowiedziała „jak wygramy wybory, to przedstawimy wszystkie szczegóły”.
Były reprezentant naszego kraju w siatkówce Marcin Możdżonek, na jednym z portali społecznościowych, skomentował to tak „trzymam kciuki i mocno w to wierzę, dlatego zagłosuję na was po wyborach”.
2. Zupełnie niedawno poseł Leszczyna, wprawdzie nie wprost ale jednak dała do zrozumienia, że Platforma jest gotowa zlikwidować program „Rodzina 500 plus”, bowiem w wywiadzie w TVN24, wypaliła „program 500 plus tak naprawdę nie poprawił jakości życia”.
A przecież dzięki wprowadzeniu programu „Rodzina 500 plus” w 2016 roku, corocznie rodziło się w Polsce średnio o ponad 30 tysięcy dzieci więcej, niż wynikało to z prognozy GUS z 2014 roku, wskaźnik dzietności wzrósł, bardzo wyraźnie przybywa w rodzinach „drugich i trzecich dzieci”.
Proces ten zapewne ulegnie wzmocnieniu w związku z wprowadzeniem w ramach Polskiego Ładu, „kapitału opiekuńczego” na drugie i każde kolejne dziecko w wysokości 12 tysięcy zł, wypłacanego przez 2 lata po 500 zł miesięcznie albo przez rok po 1 tys. zł miesięcznie.
A więc program „Rodzina 500 plus”, nie tylko znacząco wzmocnił polskie rodziny finansowo, którym do tej pory przekazano z budżetu ponad 180 mld zł, ale także doprowadził do urodzenia blisko 200 tys. dzieci więcej, niż wynikało z prognoz GUS opracowanych przed jego wprowadzeniem. I mimo tych wszystkich twardych danych, czołowy polityk Platformy i kandydat do obsadzenia ważnego resortu, mówi ,że ten program nie poprawił jakości życia, a ponieważ kosztuje ponad 40 mld zł rocznie, trzeba go zlikwidować.
3. Ale poseł Leszczyna ma także poważne kłopoty z analizą podstawowych danych o charakterze makroekonomicznym, co dobitnie potwierdza jej niedawna wypowiedź dotycząca sytuacji na rynku pracy w naszym kraju.
Otóż stwierdziła ona „Największym problemem jest to, że ludziom opłaca się nie pracować. A to praca musi się opłacać” i to w sytuacji kiedy maleje stopa bezrobocia zarówno wg danych GUS (5.1% w maju) i według Eurostatu, gdzie ten wskaźnik wynosi tylko 3,1% i lokuje nas na 3 miejscu w EU wśród krajów o najniższym poziomie bezrobocia.
Co więcej na koniec 2021 roku Polska miała najwyższy po roku 1989 wskaźnik zatrudnienia, który wyniósł aż 75,7% (obejmuje osoby pomiędzy 20-64 rokiem życia), przy czym średnia unijna w tym zakresie to 73,5%.
Te dane potwierdzają, że w Polsce coraz bardziej opłaca się pracować, co więcej ostatnia poważna obniżka podatku dochodowego od osób fizycznych, a także wprowadzenie „zerowego” PIT dla emerytów, zachęca do podejmowania zatrudnienia, także osoby, które już wcześniej przeszyły na emeryturę.
4. Ale niezależnie od tego, co Platforma umieści ostatecznie w swoim programie wyborczym, trzeba przypomnieć co mówili w obietnicach wyborczych w 2014 roku w podsłuchanych rozmowach, tym razem w restauracji „Amber Room”, ówczesny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i ówczesny minister finansów Jacek Rostowski.
Sikorski, nawiązując do toczącej się już wówczas kampanii wyborczej w związku z wyborami parlamentarnymi na jesieni 2015 roku, prześmiewczo mówił miedzy innymi „dwa razy obiecać to jak raz dotrzymać”, a Rostowski poszedł jeszcze dalej, mówiąc „obietnice polityczne wiążą tylko tych, którzy w nie wierzą”.
5. A więc z jednej strony Platforma nie chce ujawniać swojego program wyborczego, oczekując, że wyborcy będą głosowali na przysłowiowego „kota w worku”, z drugiej jest zupełnie jasne jak jej czołowi politycy podchodzą do realizacji obietnic wyborczych.
Ma więc rację Marcin Możdżonek, że na Platformę można głosować ale najlepiej po wyborach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS