Czesi rozszerzają ofertę swojego elektrycznego SUVa o wersję wyposażenia zapewniającą bardziej zadziorny wygląd oraz (prawie) najmocniejszą odmianę silnikową, jaka została przewidziana do modelu. Jako jedni z pierwszych dziennikarzy w Polsce mieliśmy okazję przekonać się, jakie są w praktyce.
Tak jak w przypadku pozostałych modeli Skody, odmiana Sportline wyróżnia się przede wszystkim zmianami wizualnymi. Otrzymujemy lakierowane na czarno lusterka, grill, relingi dachowe, listwy okienne oraz listwy w zderzaku przednim. Z kolei zderzak tylny jest nieznacznie zmieniony, ma lakierowany na czarno dyfuzor i w takim kolorze są też oznaczenia na klapie bagażnika. Progi natomiast dla odmiany lakierowane są na kolor nadwozia.
We wnętrzu z kolei znajdziemy sportowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami i całkiem niezłym trzymaniem bocznym. Szkoda tylko, że nie ma możliwości wydłużenia siedziska – nie przeszkadza to bardzo, ale w przypadku takiej odmiany, moglibyśmy liczyć na nieco lepsze podparcie ud. Zastrzeżeń nie mamy za to do trójramiennej kierownicy – tradycyjnie już w odmianach Sportline mającej świetne wyprofilowanie, lekko podcięty wieniec oraz perforowaną skórę niemal na całej powierzchni.
Wyróżnikiem opisywanej odmiany jest też wnętrze utrzymane w jednolicie czarnej kolorystyce. Tapicerka to czarna alcantara i skóra, listwy ozdobne wykonano z imitacji matowego włókna węglowego (świetnie wygląda i nie zostają na nim kurz oraz odciski palców) oraz lakieru fortepianowego (tu już odciski i kurz widać) i czarna jest także podsufitka. Tradycyjnie też dla odmian Sportline, jeśli nie do końca nas czarna-czerń nie przekonuje, to nie mamy wyboru. Nie zamówimy innego koloru tapicerki, ani takiej w pełni skórzanej. Na inne listwy ozdobne (np. aluminiowe) nie liczcie, podobnie jak na kontrastowe szwy.
Tak jak wspominaliśmy, wersja ta wyróżnia się niemal wyłącznie wizualnie, ale z jednym wyjątkiem – ma ona sportowe zawieszenie obniżone o 15 mm z przodu i 10 mm z tyłu. Wszystkie egzemplarze jakimi jeździliśmy miały natomiast opcjonalne adaptacyjne amortyzatory, więc nie odpowiemy na pytanie na ile sportowy “zawias” obniża komfort jazdy. Zamawiając felgi powiększone do 21 cali (standard to 20 cali) nie będziemy narzekać na komfort nawet na bardzo nierównej drodze, a przestawienie zawieszenia w tryb sportowy robi wyraźną różnicę, ale auto nadal nie jest przesadnie twarde.
Pod względem prowadzenia Enyaq okazuje się bardzo posłuszny, co nie powinno dziwić z racji baterii umieszczonej w podłodze, która obniża środek ciężkości i sprawia, że auto wyczuwalnie klei się do asfaltu. Standardowo oferowany jest progresywny układ kierowniczy, który okazuje się bardzo bezpośredni i pozwala pewnie umieszczać auto w zakręcie.
Odmianę Sportline można zamówić w każdej wersji napędu, ale my mieliśmy okazję sprawdzić niedostępną jeszcze 80x. Podobnie jak wersja bez “iksa”, ma ona baterię o pojemności 82 kWh (zasięg 460 km), ale zamiast jednego silnika przy tylnej osi o mocy 204 KM, ma dwa, generujące w sumie 265 KM i zapewniające napęd na wszystkie koła. Jest to jednocześnie najmocniejsza “cywilna” wersja, którą przebije jedynie RS, oferujący 306 KM.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS