W związku z epidemią koronawirusa w coraz większej liczbie sklepów klienci są proszeni o płacenie kartą, a nie gotówką. Pojawiają się także punkty, które w ogóle nie przyjmują monet czy banknotów. Czy jest to legalne? Zdaniem przedstawicieli resortu finansów tak, ale klient o takim ograniczeniu musi jednak zostać wcześniej poinformowany.
Pandemia wywołana koronawirusem skutkuje nowymi obostrzeniami, które mają zmniejszyć ryzyko zakażenia. Epidemiolodzy zalecają częste mycie rąk i odkażanie powierzchni, a także – o ile to możliwe – płacenia za zakupy kartą płatniczą, a nie gotówką. Nie przechodzi ona bowiem tak często “z rąk do rąk” oraz dużo łatwiej ją zdezynfekować.
Między innymi z tego powodu w coraz większej liczbie sklepów w Trójmieście można spotkać się z prośbą skierowaną do klientów, by transakcję kończyli bezgotówkowo, czyli np. “wstukaniem” kodu PIN. W tym miejscu warto przypomnieć, że zgodnie z rządowymi wytycznymi osoby robiące zakupy w sklepie wyposażone muszą być w jednorazowe rękawiczki, a terminale powinny być dezynfekowane po każdym użyciu.
Czytaj też: Markety otwarte do północy, a przed świętami całą dobę
Tymczasem do naszej redakcji docierają sygnały o punktach handlowych, które całkowicie rezygnują z “tradycyjnych” metod płatności, a za zrobione w nich zakupy można zapłacić jedynie kartą albo np. BLIK-iem. Jak się okazuje – według interpretacji resortu finansów jest to całkowicie legalne, choć pod pewnym warunkiem.
Płatność tylko kartą możliwa, ale klient musi o tym wiedzieć
– Jeżeli klient jasno i jednoznacznie zostanie poinformowany przed dokonanym zakupem, że w sklepie możliwe jest dokonanie płatności wyłącznie np. kartą bez udziału gotówki, to wówczas taka odmowa przyjęcia płatności za towar w formie bilonu lub banknotów jest dopuszczalna, co wynika ze swobody zawierania umów. Mimo tych ograniczeń legalnym środkiem płatniczym w Polsce pozostają “tradycyjne” pieniądze, czyli banknoty i bilon – mówi Piotr Pakowski, z Wydziału Prawnego Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Gdańsku.
Informację o możliwości odmowy płatności gotówką w sklepie, potwierdza także Paweł Jurek, rzecznik ministra finansów.
– Jeśli informacja o akceptowanych przez przedsiębiorcę sposobach płatności [czyli np. wyłącznie kartą lub BLIK-iem – red.] umieszczona została w jego lokalu, w miejscu widocznym dla osób chcących skorzystać z oferowanych przez niego towarów lub usług, to wydaje się, że takie zastrzeżenie można uznać za wiążące dla stron umowy, a ofertę przedsiębiorcy za skierowaną wyłącznie do określonego grona odbiorców, którzy akceptują określone warunki, dotyczące zapłaty za oferowane produkty – mówi Paweł Jurek.
Co ważne, bezpieczną płatność za zakupy może ułatwić wprowadzony niedawno większy limit zbliżeniowych transakcji – przy posługiwaniu się niektórymi kartami wzrósł on z 50 do 100 złotych.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS