Chodzi o sprawę, którą nagłośnił Janusz Szymik. W rozmowie z Onetem Szymik przyznał, że jest ofiarą wykorzystywania seksualnego przez duchownego. Mężczyzna zaznaczał, że jego tragedia trwała długo, a jeszcze dłużej trwa walka z hierarchami, którzy jego zdaniem mieli się dopuszczać tuszowania sprawy.
Onet publikuje właśnie treść zeznań skazanego za wykorzystywanie seskualne księdza Jana W. Ksiądz miał o tym mówić podczas kościelnego procesu karnego, który wszczęto dopiero w 2014 roku, choć cała sprawa była zgłaszana przez Szymika już wiele lat wcześniej.
Skazany ksiądz zeznał, że biskup Tadeusz Rakoczy wiedział o jego zachowaniach już w latach 90.
W. zeznał, że jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku do biskupa Tadeusza rakoczego zgłosił się poszkodowany, który ujawnił mu, że jest molestowany seksualnie. Wówczas ksiądz Jan W. został wezwany na rozmowę. „Ksiądz biskup mnie upomniał i powiedział, żebym czekał na rozwój sprawy. Jak będzie spokój, to będzie spokój, A jak coś się będzie działo, to wyciągnie konsekwencje” – zeznawał W.
Oznacza to, że biskup Tadeusz Rakoczy prawdopodobnie był całkowicie świadomy działań księdza W., jednak przez wiele lat niczego z tym nie zrobił. W tym czasie W. dalej mógł krzywdzić swoje ofiary.
Onet przypomina, że biskup Rakoczy został już ukarany przez Watykan. Jak jednak czytamy, biskup konsekwentnie unika uiszczenia opłaty, do której został decyzją Watykanu zobowiązany. Chodzi o wpłatę na rzecz Fundacji Świętego Józefa. Onet informuje, że choć kara została nałożona już pięć miesięcy temu, do tej pory żadna kwota od biskupa Rakoczego nie pojawiła się na koncie fundacji.
Czytaj też:
Ofiara księdza pedofila pozywa diecezję. Domaga się trzech milionów złotych. Ks. Isakowicz-Zaleski: Precedens
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS