Izba Administracji Skarbowej w Warszawie kupuje nowe samochody. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie specyfikacja techniczna, której domagają się przedstawiciele fiskusa. Przetarg rozpisano na dostawę minimum 32 aut. Flota powiększy się o 16 pięciodrzwiowych hatchbacków z silnikiem o mocy przynajmniej 150 KM (skarbówka przewiduje zwiększenie zamówienia o 4 auta w ramach prawa opcji). Najbardziej zdumiewa jednak partia 12 kolejnych modeli – urzędnicy chcą przesiąść się do hatchbacków z silnikami o mocy ponad 300 KM oraz 4 sedanów z tabunem przynajmniej 240 koni. Podana przez skarbówkę szacunkowa całkowita wartość zamówienia to 3 902 439 zł (bez VAT), czyli ok. 5 mln zł.
Mercedes AMG czy BMW M? Jednak Audi S3
Które auta spełniają wymagania? W przypadku tuzina 300-konnych kompaktów (karoseria od 4,3 do 4,4 m) skarbówka oczekuje pod maską każdego z nich benzynowego silnika 1,9-2,0 l. Do tego skrzynia automatyczna z łopatkami przy kierownicy i napęd 4×4. Wyposażenie? Lista życzeń obejmuje m.in. reflektory w technice LED, podgrzewane fotele, automatyczną klimatyzację, 18-calowe felgi aluminiowe i audio z 10 głośnikami.
A to oznacza, że z taką konfiguracją fiskus spogląda na półkę zarezerwowaną dla graczy z najwyższej ligi w tej klasie aut. Dobrze sprawdziłby się Mercedes A 35 AMG (od 306 KM; cena – od 192 tys. zł) ale jest o 19 mm za długi. Także BMW M135i xDrive (306 KM, cena od 193 tys. zł) by pasowało, ale ma o 3 mm większy prześwit niż wymaga skarbówka (min. 130 mm, max. 150 mm). Za to Audi S3 Sportback spełnia kryteria jak z nut – mieści się w wymiarach, ma 300 KM, quattro i kosztuje od 189 tys. zł.
Przy takich cenach za sztukę 12 aut będzie kosztować ponad 2,3 mln zł.
– Na pierwszy rzut oka widać, że kierunek to auta z Grupy Volkswagena, chociaż u konkurentów też parę mocnych egzemplarzy się znajdzie. Do weryfikacji potrzebna jest pełna specyfikacja przetargowa. Dzięki niej bazując na autokatalogu będziemy mogli wyfiltrować listę aut spełniających warunki przetargu – powiedział dziennik.pl Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar. – Po co skarbówce tak silne samochody, nie wiadomo. Ścigać raczej nikogo nie będą. To rola policji. Może zapotrzebowanie wykazali dyrektorzy poszczególnych oddziałów? To oczywiście spekulacje, co nie zmienia faktu, że idą na bogato. Już kiedyś politycy PIS o tym mówili, że państwo nie może być dziadowskie. Państwo musi być w odpowiedni sposób reprezentowane. Fiskus ma pieniądze z naszych podatków. Kto bogatemu zabroni, lud płaci – skwitował.
Skoda Superb odpada
Limuzyny muszą być o klasę większe. Wymagając nadwozia o długości od 4,7 m do 4,8 m, silnika benzynowego 1.9-2.0 o mocy przynajmniej 240 KM, napędu 4×4 oraz skrzyni automatycznej urzędnicy najwidoczniej uśmiechają się w stronę Audi A4 (245 KM, quattro; od 185 700 zł) czy BMW serii 3 (258 KM, xDrive; od 188 500 zł). Lista bajerów obejmuje cyfrowy kokpit czy fotele pokryte ciemną alcantarą skóra. Takie dodatki mogą świadczyć o przeznaczeniu aut dla urzędników ze świecznika skarbówki.
Tak popularna w administracji Skoda Superb odpada – spełni warunku układu napędowego, ale jest zbyt długa.
Policja blednie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS