A A+ A++
Spotkania piłkarskie w naszym kraju nadal odbywają się bez udziału publiczności. Jest to spowodowane zagrożeniem epidemicznym. Tymczasem podczas meczu Arki Gdynia z Wisłą Kraków na murawie pojawił się… kibic.
Marek Bobakowski

Marek Bobakowski

Newspix / Piotr Matusewicz / PressFocus / Podczas meczu Arka Gdynia – Wisła Kraków na murawę wbiegł kibic.

  • Koronawirus. Nowa moda w polskim futbolu. Kolejni kibice na podnośniku oglądali mecz

W sobotę (13.06.) informowaliśmy o incydencie z ligi hiszpańskiej. Podczas meczu Real Mallorca vs FC Barcelona na murawie pojawił się nagle kibic, zrobił sobie selfie z Jordi Albą, po czym pobiegł w stronę Lionela Messiego. Służby porządkowe szybko go spacyfikowały (TUTAJ więcej szczegółów >>). Światowe media odnotowały ten incydent. Głównie dlatego, że mecze La Liga – podobnie jak większości wydarzeń sportowych na świecie – odbywają się bez udziału kibiców. Ze względu na zagrożenie epidemiczne. Przecież świat nie wygrał jeszcze walki z koronawirusem.

Hiszpański kibic może mieć teraz poważne problemy. Otóż władze ligi hiszpańskiej uważają, że doszło do popełnienia przestępstwa (czytaj więcej TUTAJ >>) i chcą, aby intruz stanął przed sądem. Nie minęły 24 godziny, a do identycznego skandalu doszło w PKO Ekstraklasie. Podczas meczu ostatniej kolejki sezonu regularnego: Arka Gdynia – Wisła Kraków.

W I połowie tego spotkania na murawie pojawił się nieproszony gość.

Intruz na boisku podczas meczu Arki z Wisłą. Fot. Piotr Matusewicz PressFocus/newspix.pl.Intruz na boisku podczas meczu Arki z Wisłą. Fot. Piotr Matusewicz PressFocus/newspix.pl.

Jak widać na powyższym zdjęciu kibic wpadł w ręce piłkarza Arki – Michała Nalepy. A chwilę później zajęli się nim już ochroniarze. Można przypuszczać, że teraz czekają go srogie kary. Na pewno długo nie wejdzie na obiekt w Gdyni, a kto wie, czy nie będzie miał poważniejszych problemów. To już zależy od policji.

Arka również może mieć poważne kłopoty. Wszystkie kluby polskiej ekstraklasy zgodziły się na wprowadzenie i przestrzeganie specjalnych przepisów, które miały uchronić piłkarzy, trenerów czy sędziów przed zakażeniem koronawirusem. Na stadionie w Gdyni doszło do sytuacji niedopuszczalnej.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Czy kibice powinni wrócić na stadiony? Profesor Simon stawia warunki, przy których to bezpieczne

Przypomnijmy, że już za kilka dni (od 19 czerwca) mecze piłkarskie i żużlowe w naszym kraju będą już mogli oglądać na żywo kibice. Obiekty będą mogły wypełnić się do 25 procent nominalnej pojemności. To nie wszystko. 

Są bardzo konkretne wytyczne dla organizatorów. W Dzienniku Ustaw czytamy m.in.: “publiczności może być udostępnione co czwarte miejsce na widowni, w rzędach naprzemiennie”. Jest wiele innych obostrzeń (pisaliśmy o nich TUTAJ >>).

Warto również przypomnieć, że ostateczną decyzję o tym, czy na dane spotkanie będą mogli wejść kibice, czy trybuny zostaną puste należy do Urzędów Wojewódzkich. To one weryfikują czy sytuacja epidemiczna na danym terenie jest na tyle opanowana, że można dopuścić kibiców do uczestnictwa w meczach.

Czy kibic, który wbiegł na boisko w Gdyni powinien stanąć przed sądem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Skomentuj 9

Zgłoś błąd

WP SportoweFakty

Komentarze (9):

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzemoc domowa w dobie koronawirusa!
Następny artykułPorażka na inaugurację. W Rybniku lepszy Falubaz