To jeden z najbardziej niesprawiedliwych i antydemokratycznych mechanizmów amerykańskiej polityki: gerrymandering.
Wybory w Karolinie Północnej 2018 r. były szczególne. Doszło wtedy do jedynego potwierdzonego wypadku kradzieży wyborów w ostatnich dziesięcioleciach. W wyborach do Izby Reprezentantów w 9. okręgu Karoliny Północnej kandydat Partii Republikańskiej wygrał ledwie 903 głosami na 280 tys. oddanych. Szybko okazało się, że jego ludzie dosypywali karty i kupowali głosy. Fałszerstwo wykryto, wybory unieważniono, a główny winny, republikański macher, został skazany na… pół roku więzienia, choć był to wzorcowy przykład fałszerstw wyborczych, które tak zawzięcie chcą wykrywać i karać Republikanie. Wybory te były jednak ważne jeszcze z innego, może nawet istotniejszego powodu.
Na Republikanów zagłosowało w nich 50 proc. mieszkańców stanu – na Demokratów niewiele mniej, bo 48 proc. Z trzynastu okręgów wyborczych do Izby Reprezentantów, na które podzielony jest stan, Republikanie wygrali aż w dziesięciu. Jeden wprawdzie zdobyli nieuczciwie, jak wiemy, ale w wyborach uzupełniających rok później wygrali już w nim zupełnie legalnie. Minęły 2 lata i tym razem to Demokraci zyskali więcej głosów – mimo to Republikanie stracili tylko 2 mandaty i utrzymali przewagę, 8 do 5.
Źródło: Materiały prasowe/Znak Literanova
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS