A A+ A++

Beata Zajączkowska – Watykan

Włoska zakonnica, która w ramach ambrozjańskiej Caritas organizuje uliczne patrole niosące wsparcie zniewolonym kobietom, podkreśla, że stanowią one ponad 70 proc. wszystkich ofiar handlu ludźmi na świecie. „Ten proceder naznacza nasze miasta. Udajemy, że tego nie widzimy, ale nasze ulice są pełne ofiar handlu ludźmi” – mówi siostra Biondi. Wskazuje, że logika niewidzenia i nasza obojętność sprawiają, że stajemy się współwinni tego, co się dzieje, o czym często przypomina Papież Franciszek. Zakonnica zauważa, że w czasie pandemii proceder prostytucji przeniósł się z ulicy do prywatnych mieszkań.

Jeśli jest zapotrzebowanie na prostytucję, to rynek na to reaguje

„Sytuacja kobiet jest dużo gorsza w mieszkaniach niż paradoksalnie na ulicy. Na ulicy wystawione są na działanie czynników atmosferycznych, ale mają większą ochronę. Istnieje możliwość spotkania z wolontariuszami z naszych grup pomocowych, mogą też porozmawiać z koleżankami, z którymi się wzajemnie chronią. W swej niewoli na ulicy są wolniejsze i bezpieczniejsze – mówi papieskiej rozgłośni siostra Biondi. – W prywatnych mieszkaniach bardziej narażone są na samotność, odcięcie od innych, praktycznie zdane są na klientów i swych oprawców. Generuje to dużo większą przemoc wobec nich. Musimy być świadomi tego, że ofiary handlarzy ludźmi nie biorą się znikąd. Jeśli jest zapotrzebowanie na prostytucję, to rynek na to reaguje. Niestety to zapotrzebowanie widoczne było nawet w czasie ostrego lockdownu.“

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGratulacje dla sołtysa
Następny artykułW Katowicach powstał prywatny ośrodek leczenia marihuaną