12 stycznia 2020, godz. 07:00
Pawbeats Orchestra to projekt muzyka, kompozytora i producenta muzycznego Marcina Pawłowskiego, który na jednej scenie postanowił połączyć wokalistów, raperów, live band i orkiestrę smyczkową. Podczas sobotniego koncertu w Starym Maneżu towarzyszyli mu Bisz, Dorota Miśkiewicz, Pokahontaz, Klaudia Szafrańska, Marika, VNM, Zeus i Dwa Sławy.
Hip hop: koncerty w Trójmieście
Pawbeats to człowiek, który zjadł zęby na polskiej muzyce rozrywkowej i hip-hopie. Na swoim koncie ma kilkadziesiąt wyprodukowanych albumów, z których kilkanaście uzyskało status złotej oraz platynowej płyty. W autorskich projektach współpracował z takimi wykonawcami jak Justyna Steczkowska, Natalia Nykiel, KęKę, Quebonafide, Tede, Zeus, Miuosh, Pih, Kali, Bisz, Rahim.
Projekt, z którym w sobotni wieczór odwiedził Stary Maneż, to pierwszy w Polsce stale koncertujący projekt producencki związany z hip-hopem. Jak sam Pawbeats mówi, nie jest to typowy koncert, a wydarzenie muzyczne, w którego powstanie zaangażowanych jest wielu artystów, a każdy z nieco innej bajki.
I to właśnie ta różnorodność jest najmocniejszą stroną projektu. Pawbeats jako producent daje upust swojej szalonej, muzycznej wyobraźni, umiejętnie łącząc na jednej scenie elektronikę z instumentalistyką, wokalistów z raperami, sam zajmując miejsce przy fortepianie. W trakcie koncertów zespołowi towarzyszy też dwunastoosobowa orkiestra smyczkowa. Ten muzyczny miszmasz tworzy w muzyce zupełnie nową jakość.
– Siema Gdańsk! Jakby było czegoś potrzeba, to ja tu będę – żartobliwie powitał widzów Pawbeats. – Gramy już w Gdańsku trzeci raz i zawsze było rewelacyjnie. Jak się okazuje, oprócz stałych bywalców, cały czas przychodzi na nasze koncerty nowa ekipa, bardzo mnie to cieszy.
Niestety, mimo tego że wśród publiczności przeważały nowe osoby, frekwencja na koncercie nie była zbyt wysoka, szczególnie jak na możliwości Starego Maneżu. Szkoda, bo był to jeden z lepszych koncertów, jakie widziałam w ostatnim czasie.
Każdy z zaproszonych artystów wniósł w ten wieczór coś unikalnego. Jako pierwszy na scenie pojawił się VNM, który porwał publikę nie tylko swoim występem, ale też dużym poczuciem humoru. Jego przekomarzanki z Pawbeatsem i wypadek ze stojakiem na nuty bardzo rozbawiły widzów. Dużo dobrej energii wniosła też na scenę Marika, choć tytuły piosenek, które wykonała (“Gniew” i “Lęk”) wcale tego nie zapowiadały.
Dorota Miśkiewicz i Klaudia Szafrańska uwiodły publiczność swoim wokalem. Z bardzo entuzjastycznym przyjęciem spotkał się Bisz, a niespodziewanym gościem trasy okazały się Dwa Sławy. Kolejną niespodzianką była obecność na koncercie Krzysztofa Gonciarza. Znanego youtubera z producentem muzycznym łączy wystawa “Tokio 24” – Pawbeats napisał muzykę, która posłużyła za podkład muzyczny do filmu autorstwa Gonciarza.
Najciekawsze koncerty stycznia
Tego wieczoru nie zabrakło też bardzo poruszających momentów, jak utwór “Chwile ulotne” w wykonaniu Pokahontaz (zespół zastąpił Grubsona, który nie mógł pojawić się na koncercie) czy “Widnokrąg” Zeusa zagrany na zakończenie koncertu.
Rzeczywiście, sobotni występ Pawbeats Orchestra trudno jest nazwać po prostu “koncertem”. To wymiana myśli i emocji, zwariowane jam session, które rozbawia publiczność po to, by za chwilę chwycić ją za serce, a przede wszystkim to genialni muzycy, którym granie sprawia wielką przyjemność – to widać, słychać i czuć.
Marika – Pawbeats Orchestra
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS