A A+ A++

Dzięki wsparciu WRC Promoter, M-Sportu oraz swoich partnerów, Martins Sesks, pilotowany przez Renarsa Francisa, otrzymał Forda Pumę Rally1 na dwie rundy światowego czempionatu.

Debiut nastąpił podczas Rajdu Polski. Na Mazurach Łotysze jechali Pumą pozbawioną zestawu hybrydowego i w zgodnej opinii obserwatorów zaliczyli bardzo udany występ, zwieńczony piątym miejscem w generalce. Później wrócili do samochodu Rally2, ale Rajdu Estonii – zakończonego na czternastej pozycji – nie będą miło wspominać.

Start w Polsce był przetarciem przed głównym punktem ich niewielkiego programu w WRC, jakim jest domowy dla duetu Rajd Łotwy. Sesks i Francis pojadą już z pełnym pakietem Rally1, czyli także z komponentem elektrycznym.

– W ostatnim czasie było pracowicie – cytuje Sesksa oficjalny serwis mistrzostw świata. – Zawsze jednak dobrze jest siedzieć w samochodzie.

– Oczekiwanie na domowy Rajd Łotwy jest ekscytujące. Rywalizacja w Polsce pomogła mi zrozumieć, co potrafi samochód i jak działa aerodynamika. Teraz skorzystamy też z hybrydy.

Czytaj również:

Sesks zapewnia, że nie czuje presji związanej z określonym wynikiem.

– Nie sądzę, aby w związku z tym pojawiała się jakaś presja. Wszyscy kierowcy w WRC są bardzo szybcy. Wiemy to. Dam z siebie wszystko. Mam nadzieję, że to, co zrobiliśmy w Polsce, sprawiło, że łotewscy organizatorzy sprzedali jeszcze więcej biletów.

– Obecność lokalnego kierowcy rywalizującego na tym poziomie jest ekscytująca dla kibiców. Dla mnie również.

Tet Rajd Łotwy ruszy w czwartek i potrwa do niedzieli.

Czytaj również:

Martins Sesks, M-Sport Ford World Rally Team

Autor zdjęcia: M-Sport

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCo z immunitetem Romanowskiego? ABW zatrzymało posła
Następny artykułJak tykająca bomba. Nie ma komu usunąć niebezpiecznych odpadów