A A+ A++

Zresztą, tak naprawdę nadal jesteśmy w tym dolnym rejonie, albowiem korekta ma dość kosmetyczny charakter. Bądź co bądź, nie widzimy poziomów takich jak 1,15 – 1,1560 (to były, z grubsza rzecz biorąc, maksima kreślone w styczniu).

W USA trwa stan wyjątkowy ogłoszony przez prezydenta Trumpa po to, by przeforsować budowę muru chroniącego USA przed emigrantami z Meksyku oraz innych krajów Ameryki Łacińskiej. Zarazem trwają rozmowy handlowe USA z Chinami, jakkolwiek wpływ ich rezultatów na kurs dolara to nie jest coś jednoznacznego (np. z jednej strony można uznać, że ewentualne rozwiązanie konfliktu podbije wartość euro z uwagi na ulgę i wzrost apetytu na ryzyko, z drugiej zaś, że rozwiązanie pomyślne dla Stanów powinno, jak każda dobra dla USA wiadomość, wspierać dolara).

Dziś właściwie nie ma danych makro, zresztą w USA mamy Dzień Prezydenta i jest wolne. W Europie też nic ciekawego. Właściwe kalendarium zaczyna się od jutra. Na przykład jutro ujrzymy dane z Polski o średnim wynagrodzeniu i zatrudnieniu. Poza tym pojawi się niemiecki indeks ZEW i bilans płatniczy eurolandu.

W środę harmonogram obejmuje m.in. dane z Japonii o eksporcie i imporcie oraz polską produkcję przemysłową, zaś w czwartek poznamy wskaźniki PMI dla przemysłu i usług Niemiec czy np. Strefy Euro, jak również sprzedaż detaliczną w naszym kraju. W piątek czekają na nas informacje o sprzedaży detalicznej w Kanadzie i PKB w Niemczech. Zaprezentowany zostanie wówczas także niemiecki indeks Ifo. Dodajmy jeszcze, że w środę wieczorem mamy protokół z posiedzenia FOMC.

Na złotym

Polski złoty był ostatnimi czasy uzależniony głównie od wahań międzynarodowych, w szczególności od eurodolara. Para ta ma tradycyjnie już wymowny wpływ na USD/PLN. Co prawda w ubiegłym tygodniu naruszono kilkumiesięczną konsolidację, wychodząc ponad jej górne ograniczenia i osiągając rekordowe poziomy rzędu 3,8570-80 – ale potem przyszła korekta i teraz notujemy 3,8250. Naturalnie to nadal wysoki poziom i słaby złoty, jeśli za punkt odniesienia brać przełom stycznia i lutego, gdy para schodziła do 3,71 i niżej.

EUR/PLN klaruje się na poziomie 4,3270. Kształ wykresu jest zbliżony do tego, co widzimy na parze dolarowej, czyli od początku lutego mamy trend wzrostowy w obrębie szerokiej konsolidacji. Ostatnio trend ów nieco przyhamował i się spłaszczył.

Tomasz Witcz … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułElektromobilność powoli pełznie do przodu
Następny artykułRynki ignorują stan wyjątkowy w USA