Bez sonetów żołnierze przeżyją, bez czystych skarpet nie dadzą rady. Jak już wrócą z okopów, zacznę pisać sonety znowu – mówi Serhij Żadan, ukraiński pisarz, poeta, muzyk.
Michał Olszewski: Powiedziałeś podczas spotkania z czytelnikami w Krakowie, że starasz się nie okazywać publicznie nienawiści wobec Rosjan, mimo że ta nienawiść w tobie siedzi. Rzeczywiście: twoje relacje z wojennego Charkowa wydają się bardzo powściągliwe. Skąd ten spokój?
– Nienawiść to zbyt silne uczucie, żeby można było nim sterować. Nie sposób go oswoić, dlatego bardzo często się zdarza, że to ono zaczyna tobą zarządzać i działać przeciwko tobie. Na dłuższą metę nienawiść nie dodaje sił, tylko je zabiera. A podczas wojny kontrola emocji jest niezbędna, żeby za szybko się nie wypalić i nie stracić motywacji do działania. Był taki moment, że też mnie to dopadło – chyba w trzecim albo czwartym miesiącu poczułem, że już dłużej nie dam rady. Wyjechałem z Charkowa na kilka dni, żeby odpocząć, i mi to wystarczyło. Ale widziałem też wielu naszych ludzi, którzy dali się w jakimś sensie spalić nienawiści i wściekłości. Nawet nienawiść do polityków, którzy do ostatniej możliwej chwili robili interesy z Putinem, nie dodaje sił.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS