– Byłam załamana z tego powodu, że musiałam się wycofać z turnieju po kontuzji prawej nogi. Moja miłość, ale też wdzięczność jest dla fanów i mojego zespołu, którzy sprawiają, że bycie na korcie centralnym jest tak wymowna. To poczucie ciepła i wsparcia tłumu, które pojawiło się, gdy wchodziłam i schodziłam z kortu, znaczyło dla mnie naprawdę wiele – napisała rok temu Serena Williams. Amerykanka skreczowała już w pierwszym secie pierwszego meczu przy stanie 3:3. Mierzyła się z Białorusinką Alaksandrą Sasnowicz.
Serena Williams wraca na kort. Zagra w Wimbledonie
W jej oczach widzieliśmy jedynie łzy. Nie informowała, jak poważna jest kontuzja, ale mówili o niej inni. – Ona ledwo może prosto chodzić. Musimy przyzwyczaić się do tego, że to mógł być jej ostatni występ w Wimbledonie – mówił Boris Becker, triumfator sześciu wielkoszlemowych turniejów. Dziś wiemy, że tak nie będzie.
“SW i SW19 (kod pocztowy przy kortach Wimbledonu — red.). To randka. 2022 do zobaczenia” – napisała na Instagramie 40-latka. Williams oznaczyła w poście też oficjalne konto Wimbledonu.
Amerykanka nie dokonała jeszcze oficjalnego zgłoszenia do turnieju. Może otrzymać dziką kartę lub zagrać tylko w grze podwójnej. Sprawa ma rozstrzygnąć się 15 czerwca.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Serena Williams od roku nie wystąpiła też w żadnym turnieju WTA 250, 500 czy 1000. Ominęła też dwa turnieje Wielkiego Szlema: Australian Open oraz Roland Garros.
W zeszłym roku Serena Williams podchodziła do Wimbledonu z wielkimi nadziejami. 23-krotna zdobywczyni Wielkiego Szlema miała szansę wywalczyć historyczne 24. trofeum w swojej karierze. Gdyby tego dokonała, zrównałaby się w liczbie triumfów z Australijką Margaret Court. Być może do tego dojdzie już za kilka tygodni.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS