W nocy pojawiły się doniesienia o rosyjskim ataku na elektrownię atomową na terenie Ukrainy, która jest zarazem największym tego typu obiektem w Europie. Przełożyło się to bardzo szybko na rynki finansowe, indeksy giełdowe ruszyły w dół, a waluty uważane za bezpieczne zyskały. Ruch widać było także na głównej parze walutowej – EURUSD, która dziś zbliża się do poziomu 1,10 USD. Z wiadomości podanych o poranku wynika, że elektrownia jest w rękach Rosjan i że mimo pożaru, nie doszło do uszkodzenia rektorów.
Przed nami ciekawy dzień. Oprócz doniesień płynących z frontu, inwestorzy będą wyczekiwać na dane z rynku pracy w USA, które poznamy o godzinie 14:30. Wydaje się jednak, że nie powinny one mieć większego wpływu na to, co zrobi Fed na marcowym posiedzeniu. Po ostatnich komentarzach Powella jest niemal pewne, że podwyżka stóp procentowych w USA wyniesie 25p punktów bazowych. Prezes Fed jasno powiedział, że zamierza walczyć z rosnącą inflacją.
Jeśli chodzi o polskiego złotego, ten nie radzi sobie w ostatnim czasie najlepiej. Wpływ na wyprzedaż naszej krajowej waluty ma oczywiście wojna na Ukrainie, traci nie tylko PLN ale także inne waluty regionu. Pomimo interwencji ze strony NBP, sentyment wciąż pozostaje niekorzystny, a polski złoty może pozostawać pod presją w najbliższym czasie. Wydaje się, że ratunkiem dla złotego jest deeskalacja konfliktu militarnego, jednak na razie nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała się poprawić. Piątkowa sesja rozpoczęła się od wyznaczenia nowych lokalnych maksimów na USDPLN i EURPLN, jednak po kolejnej interwencji ze strony Narodowego Banku Centralnego, obserwujemy cofnięcie. Przez chwilę kurs euro wynosił ponad 4,86 zł, natomiast w momencie przygotowania tego komentarza cofnął się poniżej 4,80 zł. Notowania USDPLN zahaczyły niemal o poziom 4,42 zł, a teraz cofnęły się do 4,35 zł.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS