A A+ A++

Do środy były tylko trzy drużyny PlusLigi, którym uległa Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle. W fazie zasadniczej pokonały ją Aluron CMC Warta Zawiercie, Asseco Resovia i Cuprum Lubin, ale żaden z tych meczów nie był kluczowym w kontekście całego sezonu. Taka porażka przyszła do kędzierzynian w drugim meczu półfinałowym z PGE Skrą Bełchatów.

Zobacz wideo
“To nie jest łatwe, żeby wrócić po covidzie i grać mecze co trzy dni”

Sensacyjna porażka ZAKSY z PGE Skrą w drugim meczu półfinału PlusLigi

ZAKSA wygrała pierwsze spotkanie 3:0 i wydawało się, że do Bełchatowa jedzie po przypieczętowanie awansu do finału. Choć zawodnicy Nikoli Grbicia PGE Skrą w tym sezonie zazwyczaj grali bardzo zacięte mecze, to byli zdecydowanymi faworytami tej rywalizacji. Zatem wynik 3:1 dla bełchatowian można postrzegać jako sporą niespodziankę.

Co sprawiło, że ZAKSA nie potrafiła pokonać PGE Skry, którą tak pewnie ograła jeszcze kilka dni wcześniej? Trudno to wyczytać z pomeczowych statystyk. W zasadzie żaden z kluczowych zawodników nie zawiódł – Kaczmarek, Semeniuk czy Śliwka mieli około 50 procent skuteczności w ataku i zdobywali po kilkanaście punktów dla swojego zespołu. – Mieliśmy szanse, żeby wygrać pierwszego seta, w trzecim cały czas prowadziliśmy, było już nawet 23:20 dla nas. A i tak tego nie wykorzystaliśmy, choć mieliśmy parę orostych piłek. To chyba moment, po którym nie mogliśmy już się podnieść. Gratulacje dla Bełchatowa, bo zagrali najlepszy mecz przeciwko nam w tym sezonie. Byli świetni w obronie i ryzykowali zagrywką – mówił po spotkaniu trener ZAKSY, Nikola Grbić. I chwilę później podał okoliczności, które także musiały mieć kluczowy wpływ na jego zespół. 

ZAKSA zatrzymana w półfinale PlusLigi! Jastrzębski Węgiel już czeka w finale

ZAKSIE zabrakło kluczowego zawodnika. Uraz Pawła Zatorskiego

– Cóż, graliśmy bez jednego z najlepszych libero na świecie. Ale chyba myśleliśmy o tym za dużo, o tym, że jesteśmy bez Zatiego i nie robiliśmy tego zazwyczaj udaje nam się zrobić w tak ważnym meczu – wskazał Grbić, a odnosił się do urazu Pawła Zatorskiego. O kontuzji pleców u libero ZAKSY i reprezentacji Polski klub poinformował na zaledwie kilka godzin przed meczem. 

“Po pierwszym, wygranym przez ZAKSĘ, meczu półfinałowym z PGE Skrą Bełchatów nasz libero zgłosił ból pleców. Po wstępnych badaniach i konsultacjach ze sztabem medycznym, w trosce o zdrowie zawodnika, podjęto decyzję o absencji Pawła Zatorskiego w drugim półfinale PlusLigi. Zawodnik jest w stałym kontakcie z lekarzem oraz sztabem medycznym Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Naszemu libero życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i wierzymy w jego powrót do gry podczas kolejnych spotkań” – czytamy w komunikacie klubu.

PlusLiga: Cerrad Enea Czarni Radom -  Asseco Resovia Rzeszów 3:0Nowa potęga w Polsce? Wielkie transfery mają pomóc odzyskać mistrzostwo

Porażka pokazała, jak ważny dla kędzierzynian jest Zatorski. Teraz walka z czasem przed decydującym meczem

Trwa zatem walka z czasem, żeby Zatorskiemu udało się zagrać w trzecim, decydującym o awansie do finału spotkaniu pomiędzy ZAKSĄ a Skrą. Środowy mecz tylko pokazał, jak kluczowym elementem jest dla zespołu jego doświadczony libero. 

Poza problemem mentalnym drużyny, który spowodowała absencja jednego z jej liderów, brak Zatorskiego był wyraźnie widoczny na boisku. ZAKSA nie podbijała wielu trudnych piłek w obronie, które miałaby szansę obronić właśnie z Zatorskim. Swoje szanse w ataku wykorzystywali Mateusz Bieniek i Dusan Petković. Polak zdobył 16, a Serb 22 punkty i rzadko byli skutecznie powstrzymywani na siatce przez rywali. Cały zespół starał się także jak najbardziej ryzykować w zagrywce, choć trudno było się tego nie spodziewać. Michał Mieszko Gogol wiedział, że w taki sposób może nieco osłabić przyjęcie rywali, w którym zabraknie dającego pewną jakość we wcześniejszych meczach zawodnika. 

Reakcje Wladimira Alekny podczas pierwszego meczu półfinału Ligi Mistrzów z ZAKSĄ Kędzierzyn-KoźleCo za upadek potęgi! Tak źle nie było od 15 lat. Katastrofa klubu Polaka

Spotkanie w Bełchatowie to dla ZAKSY ważna lekcja, bo pokazało, że w jej przypadku wypadnięcie z gry jednego tak ważnego elementu może spowodować spore problemy. Teraz najważniejsze dla nich pozostaje to, czy Zatorski wróci na mecz w Kędzierzynie-Koźlu, a jeśli nie to, czy drużynie Nikoli Grbicia uda się uniknąć tak dużych problemów, jakie mieli w środę. Decydujące spotkanie ZAKSY z PGE Skrą zaplanowano na niedzielę 11 kwietnia o 14:45. W finale na zwycięzcę tego półfinału czeka już Jastrzębski Węgiel, który awansował po dwóch wygranych z Vervą Warszawa ORLEN Paliwa.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDzień dobry Katowice. Kolejny budynek starego dworca jest remontowany
Następny artykułUrszula Radwańska dla Interii: Bardzo tęskniłam za grą dla Polski. Wideo