Gdynianie na teren wicelidera rozgrywek wyruszyli wyraźnie osłabieni, bez chorego Anthony’ego Durhama, czyli rezerwowego rozgrywającego. W tej sytuacji raczej nie należało się spodziewać cudów w Hali Mistrzów. Zespół z Włocławka to jeden z faworytów do złotego medalu, więc nie powinno dziwić, że był wskazywany jako absolutny faworyt sobotniego meczu.
Asseco Arka zaskoczyła faworyta
Mimo okrojonego składu i relatywnie gorszej formy gdynian w ostatnim czasie (za to Anwil wygrał pięć poprzednich meczów) pierwsza połowa przebiegła pod dyktandem gości. Ci wiedzieli, że aby w ogóle mieć szansę na nawiązanie walki z przeciwnikiem, braki w umiejętnościach strzeleckich muszą nadrobić walką i ambicją. Tak też się stało. Pod koszem twarde pojedynki z Żigą Dimcem wygrywał Adam Hrycaniuk, poprawnymi decyzjami imponował wprowadzony w pierwszej piątce Wojciech Tomaszewski, a Jacobi Boykins pokazał, że nie zatracił skuteczności z poprzednich meczów. Wszystko pod kontrolą rozdzielającego podania Novaka Musicia (10 asyst w całym spotkaniu).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS