Olympique Marsylia zaprezentował się poniżej oczekiwań przeciwko słabemu w tym sezonie FC Metz. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, a trzech bardzo dobrych sytuacji strzeleckich nie wykorzystał Arkadiusz Milik.
Tomasz Galiński
Getty Images
/ Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
Trudno powiedzieć, skąd wynikała zła gra Marsylii w ofensywie. Czy to przez wczesną porę rozgrywania tego meczu, czy może jakiś inny czynnik. W każdym razie gospodarze byli bezzębni na połowie przeciwnika. Nie wychodziły im akcje, wszystko toczone było w tempie dość jednostajnym, bardzo powolnym. Brakowało dynamiki, nikt nie pokazywał się do gry. I choć Marsylia miała olbrzymią przewagę w posiadaniu piłki, to długimi fragmentami praktycznie nic z tego nie wynikało.
I to goście byli bliżej gola. W samej pierwszej połowie dwie kapitalne okazje miał Thomas Delaine, ale jedynie obił oba słupki. Goście mieli sprecyzowany plan na to spotkanie – grać kompaktowo, mądrze się przesuwać i wyprowadzać groźne kontrataki. Było sporo podań za plecy obrońców, z którymi Marsylia miała duże problemy i często wahadłowi rywala mieli sporo przestrzeni w bocznych sektorach, co stwarzało okazje do dośrodkowań.
Co ciekawe, nawet po czerwonej kartce dla Jemersona (swoją drogą, brutalne wejście w piszczel Dimitri Payeta) obraz gry niewiele się zmienił. To znaczy, Marsylia dalej miała gigantyczną przewagę w posiadaniu piłki, a lepsze okazje stwarzali sobie goście. Najlepszą zmarnował Nicolas de Preville, którego strzał z ostrego kąta obronił Steve Mandanda.
Arkadiusz Milik rozegrał całe spotkanie i trzeba powiedzieć, że nie pomógł swojej drużynie. Koledzy (i czasem przeciwnicy) wypracowali mu przynajmniej trzy dogodne sytuacje do zdobycia gola, jednak Polak był bardzo nieskuteczny. Najpierw strzelił obok bramki, potem źle trafił w piłkę, a na koniec z trzech metrów uderzył prosto w bramkarza.
Oczywiście, w ostatnich minutach gospodarze wyraźnie przycisnęli, oddali sporo strzałów, natomiast żadna z tych prób nie okazała się na tyle skuteczna, by w Marsylii został komplet punktów. Dość powiedzieć, że to Metz mogło zgarnąć pełną pulę, gdyby tylko mniej samolubny był Opa Nguette, który nie podał do lepiej ustawionego partnera w sytuacji dwóch na jednego z bramkarzem.
Olympique Marsylia – FC Metz 0:0
Składy:
Marsylia: Steve Mandanda – Pol Lirola (46′ Leonardo Balerdi), William Saliba, Duje Caleta-Car (90′ Mamba Dieng), Luan Peres – Cengiz Under, Matteo Guendouzi, Gerson (65′ Amine Harit), Dimitri Payet, Luis Henrique (65′ Konrad De La Fuente) – Arkadiusz Milik.
Metz: Alexandre Oukidja – Dylan Bronn, Boubacar Kouyate, Jemerson – Fabien Centonze, Habib Maiga, Kevin N’Doram, Farid Boulaya (62′ Pape Sarr), Thomas Delaine – Ibrahima Niane (63′ Matthieu Udol, 79′ Vincent Pajot, 90 Lamine Gueye), Nicolas de Preville (79′ Opa Nguette).
Żółte kartki: Caleta-Car (Marsylia) oraz Maiga, Kouyate, Oukidja (Metz).
Czerwona kartka: Jemerson (56′ Metz, za brutalny faul).
Sędzia: Jerome Brisard.
Ligue 1
CZYTAJ TAKŻE:
Paulo Sousa zaprzecza sam sobie. “Trzeba uważać, co się mówi”
Boniek dostał pytanie o Krychowiaka. Nie gryzł się w język
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pocisk! Bramkarz stał jak zamurowany
Zgłoś błąd
WP SportoweFaktyOlympique Marsylia
Francja
FC Metz
Ligue 1
Arkadiusz Milik
Piłka w Europie
Piłka nożna we Francji
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Komentarze (11)