A A+ A++

W niedzielę 20 sierpnia o godz. 15:00 ŁKS w piątej kolejce ekstraklasy zagrał ze szczecińską Pogonią. Zespół Jensa Gustafssona był po ostatnim meczu eliminacji do Ligi Konferencji, w którym co prawda wygrał z belgijskim Gent 2:1, jednak w dwumeczu polska drużyna przegrała aż 6:2, kończąc przygodę w europejskich pucharach.

Zobacz wideo
Minister sportu i turystyki stawia na młodzież. Prezentuje program prozdrowotnych, wakacyjnych półkolonii

Ekstraklasa: ŁKS postawił się Pogoni Szczecin. W drugiej połowie byliśmy świadkami sensacji

W wyjazdowym meczu na łódzkim stadionie można było się spodziewać, ze Pogoń Szczecin będzie próbowała strzelić bramkę przede wszystkim po ataku pozycyjnym. I tak też było, jednak ostatecznie “Portowcy” najgroźniejsi byli podczas kontrataków. W pierwszej połowie najbardziej rozczarowanym zawodnikiem na boisku mógł być Kamil Grosicki. 88-krotny reprezentant Polski miał dwie doskonałe okazje na zdobycie gola.

Kevin N'Doram

Przy jednej z kontr skrzydłowy zdecydowanie za daleko wypuścił sobie piłkę, po czym genialnym wślizgiem w polu karnym popisał się kapitan ŁKS-u, Kamil Dankowski. W doliczonym czasie pierwszych 45 minucie Grosicki znów miał idealną szansę na strzelenie bramki. Kolejny raz byliśmy świadkami kontrataku. 35-latek otrzymał podanie, po którym znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, jednak płaski strzał zawodnika Pogoni trafił w słupek.

Neymar oficjalnie piłkarzem AL Hilal

W drugiej połowie Pogoń nadal częściej utrzymywała się przy piłce, jednak ŁKS również stwarzał groźne okazje. W 71 minucie łodzianie podskoczyli z radości, ponieważ sędzia po zagraniu ręką piłkarza drużyny ze Szczecina podyktował rzut karny. Po chwili jednak arbiter podszedł do telewizora VAR-u i słusznie anulował “jedenastkę”, ponieważ powtórki pokazały, że piłka dotknęła klatki piersiowej zawodnika. Po tej sytuacji piłkarze Kazimierza Moskala stwierdzili, że w tym dniu Pogoń jest do ogrania. Przez dobrych 15 minut często utrzymywali się przy piłce i tworzyli akcje, po których spokojnie mogła paść bramka.

Drugie 45 minut było zdecydowanie bardziej wyrównane niż pierwsza połowa spotkania. W doliczonym czasie ŁKS był zdecydowanie lepszą drużyną, co poskutkowało strzeleniem pierwszego gola. W siódmej minucie doliczonego czasu gry piłkę tuż przed polem karnym otrzymał nowy nabytek klubu Engjell Hoti. Środkowy pomocnik złożył się do strzału i przymierzył wprost w okienko bramki, zapewniając drużynie z Łodzi trzy punkty.

ŁKS Łódź – Pogoń Szczecin 1:0

Bramka: (98+7′) Engjell Hoti

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKorwin Piotrowska naprawdę została tak potraktowana. Spotkała się z prawdziwą pogardą
Następny artykułHot(i) końcówka w Łodzi. Cudowny gol w doliczonym czasie gry dał 3 punkty [WIDEO]