A A+ A++

Semeniuk został największym bohaterem pierwszego spotkania Polaków na domowym mundialu – wygranej 3:0 (25:12, 25:20, 25:20) z Bułgarią. Zachwycał swoją grą i po meczu, choć nie oceniliśmy żadnego z zawodników kadry Nikoli Grbicia niżej niż na “piątkę”, to akurat MVP tegorocznej Ligi Mistrzów dostał tę najwyższą w szkolnej skali – “szóstkę”.

Zobacz wideo
Najwyższy kontrakt w historii Rakowa. “To jest inwestycja” [Sport.pl LIVE]

Polacy rozbili Bułgarów. Semeniuk bohaterem. “Agresja była widoczna od pierwszej piłki”

– Emocje jeszcze pewnie w naszych głowach siedzą, najważniejsze, że są to miłe wspomnienia, ale jest już skupienie na kolejnym spotkaniu – mówi Semeniuk dzień po spotkaniu. – Grając przed najlepszymi kibicami na świecie, nie trzeba się przesadnie motywować na mecz, bo gdy stoi się na boisku i słucha hymnu Polski wyśpiewanego przez tysiące gardeł, to już jest bodziec do dania z siebie dwustu, a nie stu procent na boisku. Agresja, z jaką chcieliśmy wejść w mecz z Bułgarami, była widoczna od pierwszej piłki. Cieszymy się z tego, jak to spotkanie się potoczyło, choć jest kilka elementów, które mogą funkcjonować jeszcze lepiej – ocenia przyjmujący.

Marcin Janusz “gra w szachy”, żeby kadra pokazywała najlepszą siatkówkę. “Muszę cały czas widzieć”

Gorsze momenty? Z Bułgarią były dwa – gdy w drugim i trzecim secie rywale grali z Polakami na równi. Nie potrafili ich pokonać, ale byli zdecydowanie bliżej niż w zdominowanym pierwszym secie. – Wielu mogło być zdziwionych, że zbiliśmy Bułgarów aż w taki sposób. Gdzieś w głowach mieliśmy, że przyjdzie drugi set i będą grali lepiej, bo gorzej się już nie da. Nie chcieliśmy doprowadzić do sytuacji, żeby Bułgarzy w jakimkolwiek momencie spotkania zaczęli wprowadzać swoją siatkówkę. Były momenty, kiedy ten mecz mógł z naszych rąk wypaść, kiedy daliśmy im pole do popisu. Potrafiliśmy jednak skoncentrować się na tyle w odpowiednim momencie, żeby wciąż kontrolować to, co się działo – wskazuje Semeniuk.

Semeniuk wybrał sobie cel i trafił Nikołowa cztery razy. “Myślę, że nie będzie tego miło wspominał”

Jego najlepszy moment w trakcie całego spotkania? Ewidentnie cztery asy z rzędu w trzecim secie. Każdym z nich trafiał w młodego przyjmującego Bułgarów, Aleksandara Nikołowa, który przeciwko Polakom miał błyszczeć i być gwiazdą swojego zespołu, a grał dość przeciętnie. – Trudno mi znaleźć drugie takie spotkanie w karierze z czterema asami z rzędu. Cieszę się, że piłka leciała tam, gdzie chciałem, w tę strefę, w którą ją kierowałem. Taki był cel na to spotkanie, taka taktyka. Żeby uderzać piłkę tam, gdzie stał Aleksandar Nikołow. Myślę, że nie będzie tego miło wspominał jeszcze przez kilka dni – przyznaje Kamil Semeniuk.

– Może nie sama siła zagrywki, co umiejscowienie tej piłki. Jestem szczęśliwy, że udało się tak regularnie w jedną strefę zagrywać. Trenujemy ten element wielokrotnie, ale trafić w to samo miejsce kilkukrotnie w trakcie spotkania? To nie jest często spotykane. Na treningu mamy takie ćwiczenia, kiedy zagrywamy w określoną strefę. Nie jest to może strefa metr na metr, trochę większa, ale czasem zdarza się, że ktoś wstrzeli się w nią dwa razy i to już budzi duży respekt ze strony wszystkich wokół. Pytają się, czy za trzecim razem też dałoby radę – dodaje Polak.

Semeniuk nie chce przesadzonych reakcji na punktowe zagrywki. “Preferowałbym takie zachowanie, jak w tenisie”

W wywiadach z okresu gry w ZAKSIE Kędzierzyn Koźle, czy na początku tego sezonu reprezentacyjnego, gdy grał dużo meczów na wyjeździe, twierdził, że lubi uciszać trybuny. Teraz je jednak tylko wzburzał, bo polskich kibiców widzących asa serwisowego dla ich zespołu trudno kontrolować.

Jak się okazuje, Semeniuk nie jest fanem przesadnej reakcji kibiców na jego zagrywki, czy udane ataki. I w pewien sposób zwraca się do kibiców w związku z ich reakcjami na udane zagrywki. – To miłe, ale z drugiej strony dekoncentrujące. Czy jestem zawstydzony? Nie, ale to takie nakładanie niepotrzebnej presji, żeby kolejna zagrywka też była tą punktową. Ja bym preferował takie zachowanie, jakie jest w tenisie, kiedy na korcie po owacji zapada cisza. W siatkówce reakcja z trybun jest fajna, ale potrafi sparaliżować. Gdy usłyszałem skandowanie po pierwszych moich asach, to już ręka zaczęła mi trochę drżeć – zdradza siatkarz.

Polacy oglądają inne mecze, seriale, a Semeniuk uczy się do obrony magisterki. O Kędzierzynie-Koźlu

Jak Semeniuk radzi sobie z wypełnianiem czasu poza meczami? – Każdy z nas ma swój sposób. Śledzimy trochę meczów z innych grup podczas mistrzostw, oglądamy seriale, a ja uczę się do obrony magisterki. Po turnieju, jeszcze przed wyjazdem do Włoch, podejdę do niej, więc muszę być przygotowany – mówi Semeniuk.

XIX Memoriał Huberta Jerzego Wagnera w Krakowie, w Tauron Arenie. Trener reprezentacji Polski Nikola GrbićGrbić mógłby pójść na trybuny jako kibic. “Nie potrzebowali mnie”

Temat pracy? – “Promocja miasta poprzez sport na przykładzie Kędzierzyna-Koźla” – podaje przyjmujący kadry i potwierdza, że po wszystkim, jeśli ktoś będzie chętny, to może jej zapis udostępnić. – Studiuję na słynnej uczelni z Opola, która bardzo pomaga sportowcom realizować się nie tylko w sporcie, ale i w kolejnych dziedzinach, czyli choćby nauce. Nie zawsze będziemy zawodnikami i trzeba mieć plan B na życie – dodaje.

“Nie zlekceważymy Meksyku, ale to mecz z Amerykanami nas zweryfikuje”

Teraz przed zawodnikami mecz z Meksykiem w niedzielę, ale wiadomo, że koncentrują się na o wiele trudniejszym sprawdzianie, czyli wtorkowym spotkaniu z USA. – O Meksykanach wiemy coraz więcej, choć wiadomo, że na początku trudno nawet wymienić jedno nazwisko z ich składu. Nie lekceważymy jednak rywala. Czy mecz z Amerykanami będzie największym sprawdzianem? Pewnie niejeden z nas jest myślami przy tym spotkaniu. To będzie weryfikacja naszych umiejętności. Ich kadra jest w najmocniejszym możliwym składzie, zwłaszcza odkąd dołączył do nich Matthew Anderson, jeden z topowych zawodników na świecie. Ta gra będzie zatem inna niż podczas finałów Ligi Narodów w Bolonii. Sami jesteśmy ciekawi, jak to spotkanie przebiegnie – podsumowuje Semeniuk.

Bartosz Kurek w meczu Polska - Iran przed mistrzostwami świata w siatkówcePolscy siatkarze uniknęli czkawki, ale zaliczyli rozluźnienie. Kurek: “Maszyna” zrobił swoje

Mecz z Meksykiem zaplanowano na niedzielę, 28 sierpnia o godzinie 20:30. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMieszkańcy dostają tabletki z jodem. Największa elektrownia atomowa w Europie zagrożona
Następny artykułSchetyna stracił prawo jazdy. Politycy komentują