Wczoraj odbyło się posiedzenie sejmowej komisji finansów publicznych poświęcone zaopiniowaniu prof. Adama Glapińskiego na stanowisko prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP).
Posiedzenie komisji trwało ponad 4 godziny, kandydaturę prof. Glapińskiego na to stanowisko przedstawił przedstawiciel Kancelarii Prezydenta, później wystąpił sam kandydat, a następnie głos zabrało kilkudziesięciu posłów.
Niestety posłowie opozycji skupili się przede wszystkim na atakowaniu prof. Glapińskiego i to nie przy pomocy merytorycznych argumentów ale głównie używając kłamstw i pomówień.
Tak było na przykład przy oskarżeniach prof. Glapińskiego o wysokie wynagrodzenie (zarobił w 2021 roku około 1 mln zł), przy czym posłowie ci doskonale wiedzieli, że w 2019 uchwali ustawę, która z jednej strony uzależnia je od wynagrodzeń w prywatnym sektorze bankowym, z drugiej natomiast przesądzając, że kadra kierownicza NBP, nie może mieć wynagrodzeń wyższych niż 60 proc. wynagrodzenia prezesa, co powoduje jego windowanie w górę, aby powstrzymać przed odchodzeniem z banku centralnego fachowców, którym bankowość prywatna oferuje wyższe pensje.
Prof. Glapiński ze spokojem prostował te wszystkie kłamstwa i insynuacje, odpowiadał także na nieliczne pytania merytoryczne, obnażając przy okazji niewiedzę posłów opozycji.
Przypomnijmy, że już podczas zaprzysiężenia w Sejmie w czerwcu 2016 roku prezes Glapiński przywołał przepis z ustawy o NBP, stwierdzając „że nie będzie zapominał o obowiązku wspierania polityki gospodarczej rządu, o ile nie będzie to stać w sprzeczności z zachowaniem stabilnego poziomu cen, który jest podstawowym celem NBP”.
Przypomnijmy także, że NBP jako jeden z pierwszych banków w krajach UE, wyprzedzająco zareagował na spodziewane pogorszenie sytuacji gospodarczej już w połowie marca 2020 roku.
Jak podkreślał teraz prezes Glapiński, dzięki tym działaniom udało się uniknąć najczarniejszego scenariusza, co więcej na tle innych unijnych gospodarek, perspektywy naszej wyglądają bardzo dobrze, w 2020 roku jeden z najniższych spadków PKB wśród krajów UE, tylko – 2,7 proc., a w 2021 roku wzrost PKB wyniósł aż 5,7 proc.
Według szacunków NBP działania banku centralnego spowodowały, że sumarycznie PKB naszego kraju w latach 2020-2021, będzie wyższy przynajmniej o 2 punkty procentowe, niż wtedy gdyby takie działania nie zostały podjęte.
Trzeba także przypomnieć, że prezes Glapiński prowadził odpowiedzialną politykę powiększania rezerw NBP i zarządzania nimi, dzięki czemu ich wartość na koniec 2021 roku wyniosła blisko 150 mld euro, a w przeliczeniu na dolary amerykańskie blisko 170 mld USD (zdecydowanie wzrosły rezerwy w złocie, teraz NBP posiada blisko 230 ton złota).
Jeszcze na koniec 2015 roku, tuż przed objęciem przed prof. Glapińskiego funkcji prezesa NBP wartość aktywów rezerwowych Polski zarządzanych przez NBP wyrażona w walucie euro wyniosła 86,9 mld euro, a wyrażona w dolarach amerykańskich 94,9 mld USD, a więc przez 6 lat wzrosła o 63 mld euro, a w amerykańskich dolarach o 75 mld USD, a więc o blisko 300 mld zł.
Ponadto w ciągu 6 lat prezesury prof. Glapińskiego, NBP osiągnął ponad 30 mld zł zysku, z czego 95 proc. zgodnie z ustawą zasiliło budżet państwa, a ponad 10 mld zł zysku osiągniętego w 2021 roku, zasiliło nowo powstały Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, finansujący zakup najnowocześniejszego uzbrojenia dla polskiej armii.
Przy tej okazji należy wyjaśnić, że obciążanie przez posłów opozycji, prezesa NBP najpierw odpowiedzialnością za zbyt późną reakcję RPP pod jego kierownictwem na wzrastającą inflację, a teraz za wysokie stopy procentowe i w konsekwencji wysokie raty kredytów, to horrendum do kwadratu.
Silne impulsy inflacyjne przyszły do polskiej gospodarki z zewnątrz, wzrosty cen na skutek porwania łańcuchów dostaw spowodowanych pandemią, gwałtowny wzrost cen gazu spowodowany polityką Gazpromu, oraz wzrost cen energii elektrycznej spowodowany coraz bardziej restrykcyjną polityką klimatyczną UE, a w ostatnim miesiącu inwazją Rosji na Ukrainę, tym zwyżkom cen NBP nie był w stanie przeciwdziałać (szacuje się, że za obecny poziom inflacji w Polsce, w co najmniej 50 proc. odpowiadają wymienione wyżej zewnętrzne czynniki).
Z wysoką inflacją mamy do czynienia w całej Europie (wyższą od Polski inflację ma 8 krajów UE), także w USA i do tej pory nie ma nią reakcji ani Europejskiego Banku Centralnego, ani Amerykańskiej Rezerwy Federalnej, tak te banki boją się negatywnego wpływu podwyżek stóp na wzrost gospodarczego.
W Polsce RPP zdecydowało się na ten ruch dopiero w październiku 2021 roku, a podnoszone co miesiąc stopy procentowe przez RPP, podwyżki są kontynuowane także w tym roku (stopa referencyjna NBP po ostatniej kwietniowej podwyżce, wynosi już 4,5 proc.), mają przeciwdziałać tzw. inflacji drugiej rundy, kiedy to pracownicy wymuszają wzrost swoich wynagrodzeń i pojawia się ryzyko spirali płacowo-kosztowej.
Chodzi jednak o to by doprowadzić je tylko do takiego poziomu, który nie będzie wyraźnie szkodził polskiemu wzrostowi gospodarczemu i NBP pod kierownictwem Glapińskiego, tak właśnie działa.
Ostatecznie w głosowaniu kandydatura prof. Glapińskiego na stanowisko prezesa NBP została zaopiniowana przez komisję pozytywnie, choć cała opozycja, mimo tych wszystkich wyjaśnień przestawionych przez prezesa, zagłosowała przeciw.
Wszystko wskazuje na to, że na następnym posiedzeniu Sejmu jego kandydatura także uzyska większość, bo to jest najlepszy prezes na te nadchodzące trudne czasy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS