O tym, że parlament kupi technologię, która potrafi zlokalizować bezzałogowce, a następnie przejąć nad nimi kontrolę i zmusić do lądowania, pisze “Rzeczpospolita”. Plany Sejmu to pokłosie audytu przeprowadzonego przez specjalistę od bezpieczeństwa, specjalnie zatrudnionego w charakterze doradcy Jacka Cichockiego, szefa Kancelarii Sejmu.
– Przegląd zakończył się w lutym, po czym przez dwa miesiące pracowaliśmy nad nim z biurami, zajmującymi się obszarem bezpieczeństwa Sejmu, czyli ze Strażą Marszałkowską, Biurem Inwestycyjno-Technicznym, Biurem Informatyki oraz pełnomocnikiem ds. ochrony informacji niejawnych – powiedział “Rz” Cichocki.
Nie tylko ochrona przed dronami. Co jeszcze zalecono Sejmowi?
Dziennik ustalił, że raport składa się z dwóch części, z których jednak jest jawna, a druga nie. W audycie zalecono nie tylko zbudowanie ochrony przeciwdronowej, ale też polepszenie współpracy Straży Marszałkowskiej z innymi służbami, wypełnienie wakatów w straży, wyznaczenie stref, w których trudniej będzie zaparkować przed Sejmem oraz zmodyfikowanie zasad, dotyczących wstępu gości do parlamentu.
Wiadomo, że jednego z zaleceń Kancelaria Sejmu nie zamierza realizować. Chodzi o postawienie trwałego odgrodzenia parlamentu od ulicy Wiejskiej. Według Cichockiego byłby to “jednoznaczny symbol, wskazujący na zamykanie się Sejmu”. – Dlatego będziemy wzmacniać bezpieczeństwo innymi metodami – stwierdził.
Cytowany w artykule Jerzy Dziewulski, były poseł i były antyterrorysta, ocenił, że z większością zaleceń zawartych w raporcie trudno się nie zgodzić, jednak do podobnych wniosków mógłby dojść “każdy dzielnicowy”. Dziewulski wyraził nadzieję, że “bardziej nieoczywiste rozwiązania” znajdują się w części niejawnej.
Czytaj też:
Wiadomo, ile kosztują nas komisje śledcze. Najwięcej zarabiają doradcy
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS