A A+ A++

Jak się zostaje prezesem Izby Pracy Sądu Najwyższego w
czasach, gdy wokół niego trwa ostry spór pomiędzy polskim rządem
a Komisją Europejską i Trybunałem Sprawiedliwości UE?

Przyznam, że byłem zaskoczony decyzją pana prezydenta. Uzasadnił ją
tym, że łączę pracę naukową i orzeczniczą. Można więc odpowiedzieć na to
pytanie w ten sposób, że prezesem SN zostaje się przez łączenie dwóch
światów, orzeczniczego i naukowego.

Czytaj więcej

Nowi prezesi Izb w Sądzie Najwyższym

Kto pana zdaniem ma rację w sporze z UE?

Moje stanowisko jest dość jednoznaczne. Moimi ustami w wyroku z dnia 5
grudnia 2019 r. została wygłoszona jedna z tez, która następnie stała
się inspiracją do podjęcia uchwały trzech połączonych izb SN, a która
brzmiała, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem. W pełni podtrzymuję to
stanowisko. Nigdy go nie zmieniłem i z upływem czasu tylko utwierdzam
się, że była to słuszna teza.

Jak można wyjść z tego sporu? Jak powinna wyglądać reforma sądownictwa, nad którą pracuje rząd?

Odpowiedź na to pytanie należy rozłożyć na dwa obszary: to, co można
zrobić od ręki, i to, co można zrobić w dłuższej perspektywie. O ile
odpowiedź na pierwsze pytanie jest dość prosta, o tyle w przypadku
drugiego sprawa jest już bardziej skomplikowana. Jeżeli chodzi o
działania prezes Manowskiej, to według mojej oceny, bo to jest jej
decyzja i odpowiedzialność, powinna wydać jasne i przejrzyste
zarządzenie co do tego, że Izba Dyscyplinarna nie ma prawa sądzić
i wydawać żadnych orzeczeń. To, czy Izba Dyscyplinarna się do tego
dostosuje, to już całkowicie inny temat. W obliczu orzeczeń TSUE i
wydanego zabezpieczenia każdy, kto ma możliwość, powinien je
zrealizować. I prezes SN taką możliwość ma. W mojej ocenie robi to
jednak połowicznie.

Zgodnie z zarządzeniem I prezes wszystkie napływające po 5 sierpnia
do SN sprawy dyscyplinarne trafiają na jej biurko i nie są wyznaczane w
nich składy ani rozprawy, a w toczących się postępowaniach prezes Izby
Dyscyplinarnej miał zwrócić się do sędziów, by powstrzymali się od
orzekania. W Izbie Dyscyplinarnej ciągle zapadają wyroki, a Komisja
Europejska wnioskuje o nałożenie kar na Polskę.

W obliczu orzeczeń TSUE i wydanego zabezpieczenia każdy, kto ma możliwość, powinien je zrealizować. I prezes SN taką możliwość ma. W mojej ocenie robi to jednak połowicznie.


Autopromocja


Historia Uważam Rze

Teraz z darmową dostawą i&nbspe&#8209wydaniem gratis!

ZAMÓW

Zabezpieczenie TSUE jest klarowne, bo mówi o zawieszeniu
jakichkolwiek działań Izby Dyscyplinarnej SN. Nie ma znaczenia, czy są
to nowe, czy stare sprawy. W tym zabezpieczeniu nie ma mowy o tym, że
można zakończyć stare sprawy, a tylko nowe powinny zostać zawieszone.
Tam chodzi o wszystkie sprawy. O zatrzymanie działania organu zwanego
Izbą Dyscyplinarną. Choć I prezes nie może zakazać sędziom sądzić, ma
uprawnienia o charakterze administracyjnym i może zarządzić na przykład,
aby wszystkie sprawy znajdujące się w Izbie Dyscyplinarnej trafiły na
jej biurko. To, co w takiej sytuacji zrobiliby sędziowie tej izby, to
byłaby już ich decyzja. To jest taka „zabawa” w odpowiedzialność. Moim
zdaniem każdy, kto ma kompetencje, powinien je wykorzystać do wykonania
orzeczenia TSUE, które działa w przód, wstecz i dotyczy wszystkich.
Ktoś, kto korzysta połowicznie ze swoich uprawnień, nie wykonuje
zabezpieczenia TSUE. Tak to rozumiem. Tak też brzmiała jedna z tez
wyroku SN z 5 grudnia. W jej myśl każdy jest obowiązany wykonywać
orzeczenia TSUE. Niezależnie, czy jest sędzią, urzędnikiem, czy pełni
jakąkolwiek inną funkcję. Oczywiście w granicach swoich kompetencji.

Skoro TSUE zdecydował o zawieszeniu Izby Dyscyplinarnej
składającej się wyłącznie z sędziów obsadzonych w nowym trybie,
to czy powołani w ten sam sposób sędziowie Izbiy Cywilnej, Karnej czy 
Pracy nie powinni powstrzymać się od orzekania?

Uważam, że w tej sprawie zastosowanie ma uchwała połączonych izb SN,
mająca moc zasady prawnej, w myśl której wyrok wydany przez takiego
sędziego jest dotknięty nieważnością. Co do tego przytłaczająca
większość z tzw. starych sędziów SN nie ma najmniejszych wątpliwości.

Co w takim razie zamierza pan zrobić w sprawie sędziego
Leszka Bieleckiego, nominowanego przez KRS do Izby Pracy SN na nowych
zasadach?

Sędzia Bielecki orzeka zarówno jednoosobowo, jak i w składzie
trzyosobowym, bo dwójka sędziów Izby Pracy SN zgodziła się orzekać razem
z nim. Pozostali odmówili. Ja nie zamierzam tego zmieniać. Przynajmniej
na tę chwilę. W Izbie Pracy znajdują się bowiem pozwy sędziów sądów
powszechnych o ustalenie, czy sędziowie obsadzeni na nowych zasadach są
sędziami. Jestem sprawozdawcą w tych sprawach, nie mogę się więc na ten
temat wypowiadać. Uwzględniając dotychczasowe orzeczenia NSA i SN, nie
ma wątpliwości, że pan prezydent wręczył im nominacje sędziowskie. Do
momentu, gdy ktoś tego prawnie nie podważy, nie ma podstaw, aby mówić,
że np. sędzia Bielecki nie jest sędzią SN. Nie wiem, jak te postępowania
się zakończą. Jak na razie czekamy na rozstrzygnięcie przez TSUE pytań
prejudycjalnych, jakie zostały skierowane w tych sprawach. Mam nadzieję,
że nastąpi to jesienią i wtedy niezwłocznie będziemy mogli przystąpić
do rozstrzygnięcia tych spraw w SN.

Dlaczego jednak jako prezes Izby Pracy dopuszcza pan do orzekania przez sędziego, którego orzeczenia są dotknięte nieważnością?

Dlatego że jednocześnie sędzia Bielecki ma nominację od prezydenta
Rzeczpospolitej. Ja szanuję tę nominację i nie mam uprawnień, aby ją
zakwestionować samodzielnie i np. nie wyznaczać sędziemu Bieleckiemu
spraw. To może się zmienić z chwilą wydania np. zabezpieczenia przez
TSUE lub wyroku SN. W tej chwili pozostawiam odpowiedzialność za ten
stan sędziemu Bieleckiemu, który powinien mieć tego świadomość. Tym
bardziej że doskonale wie, jaka jest treść orzeczenia trzech połączonych
izb SN.

Rozumiem, że sędzia Bielecki mógłby też wystąpić samodzielnie
do TSUE o rozstrzygnięcie tych wątpliwości. To z Izby Pracy wyszły
przecież pierwsze pytania do TSUE dotyczące oceny reform sądownictwa.

Pierwsze takie pytanie zostało wysłane przez skład, w którym zasiadał
sędzia Bohdan Bieniek, sędzia Dawid Miąsik i ja. Rozstrzygnięcie TSUE
z 19 listopada 2019 r., jakie zostało wydane w tej sprawie, stanowiło
później podstawę do wydania wyroku z 5 grudnia 2019 r. i uchwały trzech
połączonych izb SN. Odpowiadając na pytanie – pan sędzia Bielecki ma
takie prawo.

Co z obsadą wakatów w Izbie Pracy. Jest w niej obecnie tylko
13 sędziów. W KRS toczą się prace nad nominacją dziewięciu nowych
sędziów.

Uważam, że wybór dokonany przez KRS w obecnym kształcie będzie
dotknięty wadą prawną. Mój problem polega jednak na tym, że wśród
kandydatów stających do tego konkursu, oczywiście mogę się mylić
i pokrzywdzić kogoś, praktycznie tylko jedna kandydatka spełnia wymogi
merytoryczne dla sędziego Sądu Najwyższego, chodzi o sędzię Ewę
Stryczyńską. Nie zgłosił się do konkursu żaden z przedstawicieli nauki
prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. Pomijając tzw. kandydatów
kamikadze, którzy startują w konkursie tylko po to, by zaskarżyć jego
wynik, w większości są to osoby pochodzące z sądów niższego szczebla,
szerzej nieznane w środowisku, bądź też naukowcy z innych dyscyplin,
niezwiązanych z prawem pracy i ubezpieczeniami społecznymi. Nie mam
kompetencji, aby oceniać ich kwalifikacje w tych dyscyplinach, chciałbym
jednak, aby osoby, które trafią do Izby Pracy SN, miały kwalifikacje na
poziomie sędziego SN zajmującego się sprawami z zakresu prawa pracy
i ubezpieczeń społecznych, bo do nas nie trafiają łatwe sprawy.

Zakładając, że osoby wskazane przez KRS dostaną nominacje sędziowskie od prezydenta RP. Co zrobi wtedy prezes Izby Pracy SN?

To samo, co z sędzią Bieleckim, czyli dopuści ich do orzekania.
Będziemy wtedy mieli, jak to mówi prof. Ewa Łętowska, taki sądowy
Doppelstadt, czyli podwójne państwo. Nowi sędziowie będą sądzić
we własnym gronie i starzy w swoim.

Czyli będziemy mieli do czynienia z tym, co dzieje się
obecnie w Izbie Cywilnej SN, gdzie spór między nowymi i starymi sędziami
skutkuje np. brakiem bardzo ważnego rozstrzygnięcia w sprawach
o kredyty frankowe.

Może się tak zdarzyć. Jeśli chodzi o sprawy frankowe, to w pełni
rozumiem oburzenie tych setek tysięcy ludzi, którzy czekają na to
rozstrzygnięcie. Sam nie mam kredytu frankowego. Odpowiem jednak tak.
Sędziowie z Izby Cywilnej mieli do wyboru zadać TSUE pytania o status
nowych sędziów zasiadających w tej izbie. Mogli też wyjść
z pragmatycznego punktu widzenia i wydać uchwałę rozstrzygającą
wątpliwości w ten czy inny sposób. Naraziliby jednak osoby, które toczą
spór z bankiem, na uznanie rozstrzygnięć w ich sprawach za nieważne, bo
oparte na uchwale wydanej w niewłaściwym składzie. Sędziowie są też
związani uchwałą trzech izb, nie mogą więc uczestniczyć w wydawaniu
nieważnych orzeczeń.

Czytaj więcej

Jak powinna wyglądać reforma SN, aby załatwić wątpliwości wokół nowych sędziów na przyszłość?

To nie jest problem reformy Sądu Najwyższego. Zmiana powinna dotyczyć
Krajowej Rady Sądownictwa, tak by spełniała standardy wymagane przy
obsadzie stanowisk w sądach, w tym także w SN. Podam przykład. W związku
z toczącym się obecnie postępowaniem w KRS dotyczącym obsady wakatów w
Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN zachęcałem wielu profesorów
i sędziów specjalizujących się w tych zagadnienia do wzięcia udziału w
tym konkursie. Wszyscy odmówili. Powiedzieli, że nie startują w tego
typu konkursach organizowanych przez KRS w składzie z politycznego
nadania. Celem takiego postępowania powinno być to, żeby do SN trafiali
najlepsi. Ale oni nie chcą brać udziału w tym postępowaniu na nowych
zasadach. I nie będą startować, dopóki nie zmieni się KRS. Do dokonania
zmian w tym zakresie trzeba woli politycznej, obliczonej na dobro
Polski.

Muszę pana zapytać o poprzedniego prezesa Izby Pracy, sędziego Józefa
Iwulskiego. Po tym, jak przestał być prezesem izby, zwróciłem się do
niego z prośbą o wywiad. Odmówił stwierdzeniem, że jest na to za
wcześnie. Tymczasem wokół niego powstało w ostatnim czasie wiele
kontrowersji. Orzeczeniem Izby Dyscyplinarnej został zawieszony jako
sędzia, jednak orzekał później w kilku sprawach. Czy nie powinien był
powstrzymać się, aby nie narażać tych rozstrzygnięć na zarzut
niezgodności z prawem?

To pytanie jest na dłuższą rozmowę, na temat oddziaływania prawa i
orzecznictwa europejskiego na polski system prawny. Każdy specjalista od
tego prawa powie, że orzeczenia Trybunału oddziałują powszechnie i po
wydaniu przez TSUE postanowienia o „zamrożeniu” Izby Dyscyplinarnej,
wszelkie jej decyzje nie są aktywne. Tak te … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPiłkarz zasłabł podczas meczu. Dramatyczne chwile na boisku w Opolskiem
Następny artykułTokeny, bitcoin, złoto – w co inwestować? Prezes UOKiK ostrzega przed chwilowymi modami