Damian Gołąb, Interia: Zapytam trochę przewrotnie: męska kadra zdobywa medale mistrzostw Europy, juniorzy złoto mistrzostw świata, organizujemy duże siatkarskie imprezy. Czy zatem polska siatkówka potrzebuje zmian?
Sebastian Świderski: Skoro siedmiu kandydatów przystępuje do wyborów, sygnał jest chyba jasny. To nie jest środowisko jednolite. To powód, dla którego startuję. Dyscyplina organizująca takie imprezy, sięgająca po sukcesy na każdym polu, jak żadna inna w Polsce, powinna być zjednoczona. Środowisko powinno rozwijać siatkówkę, a nie dzielić i obniżać poziom.
To nowe podziały, z ostatnich kilku lat, czy trwają dłużej?
Różnice będą zawsze, zawsze trzeba mieć opozycję. Gdy jej nie ma, trzeba zastawiać się, kto z “przyjaciół” ją stworzy. Opozycja jest potrzebna, bo wtedy widać, gdzie są braki i błędy, w którym kierunku warto się rozwijać. Tak samo jest w siatkówce: wygranego spotkania nie analizuje się długo, a po każdej porażce szuka się błędów i słabych punktów w grze do poprawy. Tak samo tutaj. Świat siatkarski podzielił się jakiś czas temu, to nie kwestia roku, pięciu czy dziesięciu lat. Podział zawsze będzie istniał, ale trzeba zrobić tak, by nie był głęboki. A różnice zdań nie działały destrukcyjnie, tylko pomagały w dalszym rozwoju całego projektu, jakim jest siatkówka.
ZOBACZ TAKŻE: Grupa Polsat Plus gra z polską siatkówką przez kolejne siedem lat!
Mówi pan o słabych punktach – czego więc w polskiej siatkówce najbardziej brakowało w ostatnich latach? Gdzie są te słabe punkty?
Pamiętajmy, że nie rozmawiamy tylko o męskiej i żeńskiej reprezentacji. Na siatkówkę trzeba spojrzeć globalnie, przez pryzmat sędziów, młodzieży, regionów i klubów, które znikają z siatkarskiej mapy. Chciałoby się, by jak najwięcej dzieci zaczynało przygodę z siatkówką, ale szkolenie dla samego szkolenia nie jest dobrym kierunkiem. Trzeba to robić mądrze i jakościowo, by młodzież nie zniechęcała się do siatkówki i chciała się w nią dalej bawić. Szkolenie musi być mądre, trzeba uczyć tak, by ograniczać kontuzje.
Jest kilka punktów zapalnych do poprawienia. Mamy za małe wpływy we władzach CEV-u i FIVB. Bardzo trudnym tematem jest brak współpracy między ligami europejskimi i światowymi. Nie wiem, czy to możliwe do przeskoczenia, ale trzeba próbować. Chodzi o kalendarz, by nie było sytuacji, w których zawodnicy są eksploatowani przez 12 miesięcy w roku i nie mają możliwości regeneracji. Byłem zawodnikiem, jestem prezesem klubu, więc wiem, jak to wygląda. Czasami człowiek przemieszcza się tylko z meczu na mecz, przy Lidze Mistrzów dochodzą przeloty i gra co trzy dni. Do tego klubowe mistrzostwa świata… Nie wiadomo, gdzie to zmieścić. Fajnie, że jest sporo siatkówki, to ją promuje, ale jest tego wszystkiego trochę za dużo.
CZYTAJ CAŁOŚĆ NA SPORT.INTERIA.PL
Interia.pl
Przejdź na Polsatsport.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS