A A+ A++

fot. Piotr Sumara (PZPS)

Sebastian Świderski był kapitalnym siatkarzem, ma za sobą również przygodę trenerską, a w ostatnich latach pełnił funkcję prezesa zarządu w Grupie Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle. Teraz wielokrotny reprezentant Polski stanie na czele całej polskiej siatkówki. Jakich zmian będzie chciał dokonać jako nowy prezes PZPS? Kiedy ogłosi nazwiska nowych szkoleniowców żeńskiej i męskiej reprezentacji Polski?

Na te oraz inne pytania odpowiedział w rozmowie z portalem kierunektokio.pl.


Po radości przychodzi świadomość nadchodzącej ciężkiej pracy. Przyzwyczaił się już pan do faktu, że będzie nie prezesem ZAKSY, ale prezesem całego związku?

Trochę czasu na przyzwyczajenie rzeczywiście potrzeba. Ale te wszystkie spotkania, które się zaczną od jutra [rozmawialiśmy w czwartek przyp-red.], uświadamiają, że praca w Warszawie będzie pochłaniająca.

Skąd pojawiła się u pana decyzja o chęci kandydowania na prezesa PZPS?

– Znajomi i przyjaciele ze środowiska mnie namawiali i wreszcie przekonali. Tak naprawdę zdecydowałem się na kandydowanie w ostatnim momencie. Uznałem, że to kolejny krok w moim rozwoju. Chciałem sprawdzić siebie w kampanii wyborczej, poznać ludzi. I wszystko zakończyło się powodzeniem. Te kilka tygodni, które poświęciłem na rozmowy z delegatami, dały mi bardzo dużo. Nie tylko jako prezesowi PZPS-u czy ZAKSY, ale jako człowiekowi.

Jak pan widział swoje szanse przed wyborami? Początkowo nie był pan sam w walce wyborczej.

– Tak, nie byłem sam, wszyscy się zastanawiali, jak to będzie wyglądać. Zresztą absolutnie się nie spodziewałem, że pozostali kandydaci zrezygnują. I moja walka zamieni się w walkę z cieniem. Myślę, że cieszy wynik, 88 głosów na 90 możliwych. Ludzie zdecydowali się mnie poprzeć, co jest bardzo fajne, ale stawia mi wysokie wymagania. Mam kredyt zaufania, jednak wszyscy będą mnie rozliczać.

Rzeczywiście jest duża potrzeba zmian w polskiej siatkówce?

– Duża? Raczej nie. Tak jak mówiłem – tu nie jest potrzebna rewolucja, a ewolucja. Bo widać, że wyniki są dobre. Brakuje wisienki na torcie, czyli medalu igrzysk olimpijskich. Ale myślę, że Paryż to miejsce, gdzie ten sukces osiągniemy. Jeśli chodzi o żeńską kadrę – patrzymy na strefę medalową. Trudno nam pewien pułap przeskoczyć. Można powiedzieć, że ostatnio zrobiliśmy mały krok w tył w porównaniu do jeszcze poprzednich mistrzostw Europy.

Ale pamiętajmy, że ten zespół jest praktycznie co roku odmładzany. Trzeba zadać pytanie – co z tymi zawodniczkami, które trzy lata temu były uważane za młode, wchodziły do kadry, a teraz ich w niej nie ma? Trzeba porozmawiać z ludźmi ze sztabu, którzy pracowali z tą reprezentacją w ostatnich latach. Do tego siatkówka plażowa. To ważne, żeby mogła się rozwijać, żeby ludzie, którzy ją kochają, mogli się nią zająć ze świadomością, co tej odmianie siatkówki potrzeba.

Wiemy, że męska siatkówka jest lokomotywą dyscypliny w naszym kraju. Ale też nie można spać, bo wszyscy się rozwijają. Co zrobić, żeby Europa i świat nam nie uciekały?

– Trzeba przede wszystkim zacząć od mądrego, jakościowego szkolenia dzieci oraz młodzieży. Dużo zależy od postawy polskich klubów. Jeżeli zawodniczka, która w młodym wieku debiutuje w kadrze, nie dostaje szans w lidze, to jej rozwój jest hamowany. Ona powinna grać, powinna się rozwijać. Będzie zatem sporo rozmów z klubami, bo to one przygotowują reprezentantów, reprezentantki do sezonu kadrowego. Jeśli siatkarka po ośmiu miesiącach pojawia się w reprezentacji nieprzygotowana, to mamy odpowiedź, czemu jest tak źle. Ja nie mówię tego, żeby kogoś obrażać, tylko znaleźć wspólny kierunek.

Dajecie sobie z Olą Jagiełło ramy czasowe, w których chcecie ogłosić nowego trenera siatkarek, czy nie ma pośpiechu?

– Pośpiech nigdy nie jest wskazany. Natomiast pamiętajmy, że za rok będą miały miejsce mistrzostwa świata, dlatego trzeba trenera wybrać, i u kobiet, i u mężczyzn, w miarę szybko, żeby mógł zacząć działać i układać plan na przyszły sezon. Ram czasowych jednak nie zakładaliśmy. We wtorek mamy spotkanie zarządu, więc ten temat przedyskutujemy.

Ale rozumiem, że przed końcem października chciałby pan, żeby to już było załatwione?

– Nie odpowiem panu na to pytanie, bo jak powiedziałem – nie wiem, kiedy nowi trenerzy zostaną ogłoszeni. Czy to będzie koniec października, czy koniec listopada albo grudnia – nie mam pojęcia.

* Cały wywiad w serwisie kierunektokio.pl
* Rozmawiał Wojciech Piela

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułETS2 Heart of Russia – cerkwie na nowych screenach z dodatku
Następny artykułBurza w studiu TVP Info. Poncyljusz powiedział jedno zdanie o migrantach