Aryna Sabalenka świetnie zaczęła rok i wygrała Australian Open, ale od tego czasu zawodzi w kolejnych turniejach. W Dubaju odpadła już po pierwszym meczu, gdy pokonała ją Donna Vekić. Na zawodach w Indian Wells wygrała dwa pierwsze spotkania, ale w 1/8 finału przegrała z Emmą Navarro. W Miami znów szybko pożegnała się z turniejem.
Tak zareagowała Sabalenka na porażkę w Miami. Furia
Wielu ekspertów było zaskoczonych, że w ogóle zdecydowała się wystartować. Kilka dni temu zmarł Konstantin Kołcow, czyli były partner Białorusinki. I choć od jakiegoś czasu już nie byli parą, to informacja o tym, że tak bliska osoba najprawdopodobniej popełniła samobójstwo – taką przyczynę śmierci podejrzewa policja – z pewnością miała na nią wpływ. Sabalenka zdecydowała się jednak wystąpić w Miami.
W pierwszym meczu pokonała bliską przyjaciółkę – Paulę Badosę – która w pomeczowej wypowiedzi mocno wsparła Sabalenkę. – Tak jak mówiłam, jest bardzo, bardzo silną kobietą, o wielkiej osobowości. Widać to na korcie. Znam ją najlepiej z kortu. Nie byłam zdziwiona jej spokojem. Wiedziałam, że będzie grała bardzo dobrze, jakby nic się nie stało – stwierdziła Hiszpanka. Wyraziła też wiarę w to, że Sabalenka może wygrać turniej w Miami.
Tak się jednak nie stanie. Sabalenka przegrała w kolejnej rundzie z Anheliną Kalininą 4:6, 6:1, 1:6. Po meczu było widać, jak wiele znaczyła dla niej obecność na tych zawodach. Wściekła Białorusinka od razu zaczęła walić rakietą o kort. Chwilę później opuściła obiekt.
W kolejnej rundzie Anhelina Kalinina zagra z Juliją Putincewą. Do kolejnej fazy awansowała też Iga Świątek. Polska tenisistka zmierzy się w niej z Czeszką Lindą Noskovą. To będzie ich trzeci mecz w tym roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS