Porozumienie o współpracy z koreańskim KHNP o budowie drugiej elektrowni jądrowej w Polsce ma charakter listu intencyjnego. Skąd gwarancja, że stanie się wiążącą umową?
Gwarancją jest intencja i determinacja sygnatariuszy. To dokument dość mocno sprecyzowany, który zobowiązuje strony do podjęcia pewnych konkretnych działań i to w dość szybkim tempie. Do końca roku mamy poznać studium możliwości, a więc wstępny kosztorys, model finansowania i harmonogram. Gwarancją powodzenia jest również fakt, że to projekt win–win, a więc zależy na nim każdej ze stron i każda z nich jest zwycięska. Jestem więc przekonany, że intencja się zmaterializuje. Jest to oczywiście przedsięwzięcie biznesowe, które toczy się niejako równolegle z rządowym programem jądrowym. Jako rząd przyjmujemy go jednak z dużym zadowoleniem i wspieramy, czego wyrazem jest choćby memorandum międzyrządowe podpisane z koreańskim ministerstwem handlu, przemysłu i energii. Jeśli więc pyta pan, czy jest gwarancja, że list stanie się umową, to myślę, że tak właśnie się stanie. My, jako rząd, na pewno będziemy temu mocno kibicować. Nie jest przecież tajemnicą, że zbliżamy się do momentu, w którym podejmowane będą kluczowe decyzje, jeśli chodzi o polski program jądrowy. A ten projekt, choć biznesowy, doskonale się w te nasze plany wpisuje.
Współpracy z KHNP nie blokuje pozew Westinghouse ws. technologii?
Na tym etapie nie traktuję tego jako przeszkody. Tak jak mówiłem, rozmawiamy o projekcie biznesowym, który realizowany ma być nie przez rząd, lecz przez podmioty rynkowe. Rząd nie jest w ten projekt bezpośrednio zaangażowany. Tak więc to te podmioty muszą rozstrzygnąć między sobą wszystkie sporne kwestie. Nie widzę powodu, by niejasności, o które pan pyta, miały wstrzymywać prace. Oczywiście, uważnie się tej sprawie przyglądamy i mogę powiedzieć, że nie jest ona tak prosta, jak czasem się o niej pisze w mediach. Strona koreańska odrzuca pretensje Westinghouse i podnosi pewne bardzo istotne argumenty. O ile wiem, tak naprawdę na tym etapie nie jest to zresztą w sensie ścisłym pozew. Ale sprawa na pewno wymaga wyjaśnienia. Rozumiem, że partnerzy to zrobią. Temat ten był zresztą poruszany także podczas mojej niedawnej rozmowy z amerykańską sekretarz energii Jennifer Granholm. Jeszcze raz podkreślę: ta kwestia musi być wyjaśniona pomiędzy Westinghouse a KHNP. W trakcie moich rozmów zarówno ze stroną koreańską, jak i amerykańską, i to zarówno na szczeblu rządowym, jak i biznesowym, pobrzmiewało, że jest wola polubownego załatwienia tej sprawy. Bez wątpienia powinno to nastąpić przed podpisaniem umowy.
Czytaj więcej
Jaki jest harmonogram realizacji inwestycji koreańskiej?
Tak jak mówiłem, do końca roku zostanie wypracowane studium możliwości, które określi m.in. właśnie wstępny harmonogram. Determinacja, by ten projekt zrealizować, jest na tyle silna, i to po obu stronach, że niebawem powinniśmy zacząć poznawać konkrety. Jedno mogę powiedzieć na pewno. Z moich rozmów z partnerami po koreańskiej stronie jasno wynika, że termin powstania elektrowni w Pątnowie będzie mniej więcej taki sam, jak tej rządowej, o której ma decydować rząd. Jednym słowem – mniej więcej za dekadę w polskich gniazdkach powinien popłynąć prąd z pierwszych polskich bloków jądrowych.
To prawda, że Korea chce podzielić się technologią z Polską, a USA niekoniecznie?
Nie jest żadną tajemnicą, że transfer kompetencji czy inne działania towarzyszące budowie elektrowni jądrowej są dla nas niezwykle ważne. To od nich zależy bowiem w dużym stopniu, ile na inwestycji w budowę polskiej elektrowni atomowej zyska cała gospodarka, a na tym też przecież nam bardzo zależy. Zarówno Amerykanie, jak i strona koreańska deklarują tu otwarcie na pełną współpracę. Po rozmowach w Seulu mam też wrażenie, że strona koreańska traktuje inwestycję w Polsce bardzo prestiżowo i jako okazję do budowy pewnego rodzaju przyczółka do ekspansji w Europie. Zarówno podczas rozmów z USA, jak i moich rozmów w Korei temat transferu technologii i szerzej różnego rodzaju wspólnych przedsięwzięć natury gospodarczej był szeroko omawiany.
Czytaj więcej
Sasin rozdaje atomowe karty. Premier zabiega o Francuzów
Polska zacieśnia sojusz strategiczny z Koreą Południową. Poza współpracą militarną jest zapowiedź współpracy w energetyce. List intencyjny ma utorować drogę do budowy kolejnej elektrowni jądrowej w Polsce, ale już nie przez państwo bezpośrednio, a przez grupę spółek. Jak się okazuje to nie ostatnie słowo Warszawy. W grze nadal jest Francja.
Ile reaktorów i za jaką cenę wybuduje Westinghouse? Amerykanie chcieli wybudować sześć reaktorów za 30–40 mld dol.
Jak pan wie, program rządowy zakłada budowę dwóch elektrowni atomowych, każda po trzy reaktory, a więc minimum sześć. Ale jeśli chodzi o szczegóły, musimy poczekać do decyzji rządu, która ma nastąpić jeszcze w tym tygodniu.
Skąd Skarb Państwa pozyska środki na wkład własny w tę inwestycję? To ok. 70–80 mld zł. Będzie opłata atomowa do rachunku za prąd?
Jest jasne, że projekt rządowy będzie finansowany przez państwo. Na tym etapie nie pokuszę się o podawanie żadnych konkretnych kwot czy szczegółów. Wiadomo, że inwestycja w elektrownię jądrową nie jest tania. Ale proszę też zwrócić uwagę, że jest to znaczący impuls dla całej gospodarki, choćby w postaci zleceń dla podwykonawców czy nowych miejsc pracy, a także tańszej energii. Jeśli natomiast chodzi o elektrownię w Pątnowie, o której mówi porozumienie PGE i ZE PA … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS