Grubsze drzewa, o średnicy kilkudziesięciu centymetrów, są mocno podgryzione, kilka cieńszych bobry już powaliły i wciągnęły do wody. Krajobraz jak z nadbiebrzańskich mokradeł mącą tylko pędzące obok samochody. Ślady bytowania bobrów widać w parku Dolinka Służewiecka, ledwie 60 metrów od skrzyżowania ruchliwej trasy z ul. Nowoursynowską. Zwierzęta zamieszkały w stawie w dolinie Potoku Służewieckiego.
Staw nad Potokiem Służewieckim przy ruchliwym skrzyżowaniu fot. UM Warszawa
Bobry nie sprawiają problemów
Uszkodzenia drzew oceniał w święta Roman Głodowski ze Stowarzyszenie Nasz Bóbr. Na miejsce zaprosiły go mieszkanki sąsiednich bloków po tym, jak temat wzbudził dyskusję na facebookowej grupie „Przyjaciele Dolinki – mieszkańcy przeciwko budowie placu zabaw”.
– W okolicach stawów jest dużo drzew i krzewów, jednak nie zauważyliśmy, aby z bobrami był tu problem. Samego żeremia nie ma. Nie budują też tam. Na jednym z brzegów jest wysoka skarpa, w której mają kilka korytarzy. To im wystarcza. Nie stwarzają żadnego zagrożenia – mówi “Wyborczej” Głodowski.
Ślady działalności bobrów nad stawem w Parku Dolinka Służewiecka Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Drzewa zabezpiecza metalowy siatkami administrujący parkiem Zarząd Zieleni. Głodowski zgłosił kilka uwag do zabezpieczeń, które zostały uwzględnione. – Warto chronić większe drzewa, jak dęby, ale jest tam sporo mniejszych krzewów. Można je zostawić bobrom do zgryzania – ocenia Głodowski.
Niechciany plac zabaw w Dolince
Wraz z nowymi mieszkańcami na nowo odżyła dyskusja o ekologicznym placu zabaw, który ma powstać kilkaset metrów od stawu. Prze do tego Zarząd Zieleni, bo projekt został wybrany w budżecie obywatelskim. Głosowało na niego 11 tys. mieszkańców, ale – co ważne – z całej Warszawy, bo projekt zgłoszono w ogólnomiejskiej części budżetu. Lokalni mieszkańcy korzystający na co dzień z parku są przeciw. Dwa tysiące osób podpisało się już pod petycją przeciwko placowi zabaw. Wytykają, że w okolicy jest już 16 innych placów, więc park nad potokiem powinien zostać naturalny. A bobry pomagają w jego renaturyzacji.
Zarząd Zieleni do bobrów odniósł się na Facebooku pod wpisem Stowarzyszenia Nasz Bóbr: – Cieszymy się, że bóbr jest tutaj i nie zamierzamy mu zbytnio przeszkadzać. Na pewno nie będziemy wstępować do RDOŚ (Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska – red.) o przesiedlenie lub odstrzał – napisano z profilu ZZ.
Zarząd wystąpił za to do RDOŚ z wnioskiem o odstępstwa od zakazów wobec kretów i jeży wschodnich – to dwa gatunki, które występują w rejonie przyszłego placu. Na budowę w takim miejscu trzeba mieć zgodę.
Jak informuje Agata Antonowicz z RDOŚ, dyrekcja zapytała dodatkowo Zarząd Zieleni, czy budowa placu może spowodować naruszenie któregokolwiek z zakazów ustawy o ochronie przyrody w stosunku do bobra europejskiego.
Budowa wciąż się nie zaczęła
Mieszkańcy zwracają uwagę, że budowa placu wciąż się nie zaczęła, choć zapowiadano to kilka tygodni temu. Na razie skończyło się na ogrodzeniu terenu, na płocie ktoś napisał “Nie dla placu”. Z tablicy informacyjnej wiadomo, że prace ma prowadzić firma Remondis. Za płotem stoi tylko toi toi i leży łycha koparki, ale żadne prace nie są prowadzone.
Płot wokół planowanego placu zabaw w Dolince Służewieckiej. Ktoś napisał na nim farbą ‘Nie dla placu’ fot. Jakub Chełmiński
– Żadnych oficjalnych informacji nie mamy, poza pismem z początku grudnia, w którym Zarząd Zieleni zamierza plac budować. Mimo że dla nas to jest niepojęte i niezrozumiałe. I nie jest tak, że jedni mieszkańcy chcą placu, a inni nie. Nikt go nie chce – mówi Grzegorz Jakubiec, prezes spółdzielni Służew nad Dolinką, która administruje okolicznymi blokami.
– Liczymy po cichu, że może przedyskutowano temat i jednak zrezygnują – dodaje.
Z Zarządem Zieleni nie udało nam się w poniedziałek skontaktować.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS