A A+ A++

Przyszłość Logana Sargeanta wydaje się już przesądzona i wiele wskazuje na to, że nie będzie go w przyszłorocznej stawce F1. Zresztą wciąż nie wiadomo, czy utrzyma swoje miejsce do końca sezonu 2024, a sam zainteresowany jest już sfrustrowany medialną nagonką.

Ostatnie dni również nie były łatwe dla 23-latka pod tym względem. Wszystko przez sugestię Marcusa Ericssona, jakoby miał nie rozmawiać ze swoim szefem, Jamesem Vowlesem:

“Kilku amerykańskich znajomych, którzy znają Sargeanta, przekazało mi, że nie czerpie już przyjemności w tym zespole. Jest mu naprawdę trudno i wychodzi na to, że on i James Vowles nawet ze sobą nie rozmawiają. Ledwo się witają i żadnego porozumienia między nimi nie ma”, powiedział były zawodnik Saubera na falach podcastu Viaplay F1.

Oczywiście Sargeant został skonfrontowany z tą teorią podczas dnia medialnego w Belgii:

“Marcus Ericsson ma reputację kogoś, kto mówi o innych osobach, mimo że nigdy w życiu ze mną nie rozmawiał. Rozmawiałem właśnie z Jamesem jakoś 20 minut temu. To nie jest prawda. Co najważniejsze obaj tu przyjechaliśmy, by zrobić wszystko, co najlepsze dla teamu i wspólnie pracujemy w tym kierunku”, powiedział Logan, cytowany przez Motorsport.

“To, co jest najlepsze dla zespołu, jest przecież najlepsze dla mnie, więc to całkowita nieprawda. Nie jest to szczególnie łatwy sezon, zważywszy na ilość rzeczy, jakie wystąpiły zarówno po mojej stronie, jak i zespołu.”

“W pewnych obszarach mieliśmy trudności. Oczywiście z zewnątrz może wyglądać to tak, jakby nasza relacja się pogorszyła, ale pracujemy tak jak zwykle i staramy się zapewniać wyniki przez resztę weekendu.”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJuż jutro działania drogówki – “Bezpieczna DK-19”
Następny artykułOrzeł Łódź na sprzedaż. Witold Skrzydlewski: Klub żużlowy za złotówkę