To samo rozporządzenie zakazało wjazdu do UE naczep i przyczep z rejestracjami białoruskimi. Zabiegali o tę regulację polscy przewoźnicy, którzy nie byli w stanie konkurować z białoruskim firmami, które miały spółki zarówno UE (w Polsce jest ponad tysiąc firm z kapitałem białoruskim) jak i na Białorusi. Regulacje zakazały także funkcjonowania w UE firm mających ponad 25 proc. białoruskiego kapitału.
Tymczasem władze białoruskie od lat szykanują polskich przewoźników. Wymuszają na nich różne opłaty: za założenie plomby elektronicznej (czynność trwa 2 godziny i kosztuje 100 euro), przymus wykupu zielonej karty (100 zł), obowiązkowa dezynfekcja całego samochodu (bramka z dyszami rozpylającymi mgłę wodną, za co trzeba zapłacić 150-200 zł).
Przewozy pomiędzy UE i Białorusią powoli maleją. W 2023 roku średnio przez polsko-białoruską granicę przejeżdżało (w obie strony) 41 778 ciężarówek, o 17 proc. mniej niż rok wcześniej. W pierwszym kwartale b.r. liczba ciężarówek zmalała o dalsze 4 proc., wynika z danych Straży Granicznej.
Kolejki do terminala utrzymują się w typowych granicach kilkunastu-kilkudziesięciu godzin. 10 lipca rano samochody ciężarowe oczekiwały 17 godzin na przekroczenie granicy, dzień wcześniej 15 godzin. Do małej przepustowości granicy dopasowane są stawki transportowe, które biorą pod uwagę niską produktywność transportu.
Czytaj więcej
Izba Administracji Skarbowej w Lublinie podała, że w czerwcu odprawiła na przejściu granicznym Kukuryki-Kozłowicze (towarowe przejście graniczne z Białorusią) 40 956 ciężarówek, w tym na kierunku wywozowym 19 827 samochodów ciężarowych, zaś na kierunku wjazdowym do Polski 21 129.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS